Położono stępkę pod gazowiec „Grażyna Gęsicka” 

W południowokoreańskiej stoczni położono stępkę pod budowę drugiego z zamówionych przez PGNiG gazowców do przewozu LNG, który będzie nosił imię Grażyna Gęsicka. Wcześniej zwodowano jednostkę, która ma nosić imię „Lech Kaczyński” – podało w czwartek PGNiG. Oba statki wejdą do użytku w 2023 r.
PGNiG przypomniało, że budowa pierwszej jednostki, która zostanie nazwana imieniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jest na bardziej zaawansowanym etapie. Na początku czerwca jednostka została wyprowadzona z suchego doku na wodę.
Trwają prace przy budowie dwóch pierwszych gazowców zamówionych przez Grupę Kapitałową PGNiG. Właśnie została położona stępka pod drugą jednostkę. To kamień milowy projektu oznaczający formalne rozpoczęcie budowy kadłuba jednostki. Zgodnie z planami PGNiG statek będzie nazwany na cześć Grażyny Gęsickiej – minister rozwoju regionalnego w latach 2005-2007.
Komunikat prasowy PGNiG
W komunikacie prasowym PGNiG zaznaczono, że oficjalne nadanie imienia dla drugiej jednostki „Lech Kaczyński” odbędzie się późną jesienią, w końcowej fazie budowy gazowca.
To zasadniczy moment, choć nie oznacza, że budowa gazowca już się zakończyła. Przede wszystkim na statku muszą być jeszcze zamontowane zbiorniki do przewozu LNG oraz pozostała część instalacji gazowej. Następnie jednostka zostanie poddana próbom morskim, które pozwolą ocenić, czy spełnia ona założenia projektowe dotyczące m.in. osiąganej prędkości i zdolności manewrowych. Na koniec czekają ją próby gazowe.
Komunikat prasowy PGNiG
Gazowce „Lech Kaczyński” i „Grażyna Gęsicka”, które wejdą do użytku w 2023 roku, to pierwsze statki do przewozu LNG budowane specjalnie na potrzeby PGNiG. W sumie GK PGNiG zamówiła osiem takich jednostek. Dwa kolejne statki zostaną oddane do użytku w 2024 roku, a w 2025 roku następne cztery nowe gazowce.
Wszystkie statki zamówione przez GK PGNiG będą miały pojemność 174 tys. m³ gazu skroplonego. Taka ilość LNG odpowiada 100 mln m sześc. gazu ziemnego w stanie lotnym. PGNiG będzie użytkować gazowce na podstawie długoterminowych umów czarterowych zawartych z wyspecjalizowanymi spółkami armatorskimi: Knutsen OAS Shipping i Maran Gas Maritime.
Niezależnie od tego GK PGNiG zdecydowała się w tym roku na czarter krótkoterminowy trzech już używanych gazowców. Ma to związek z intensyfikacją przez PGNiG importu skroplonego gazu ziemnego do gazoportu w Świnoujściu w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainę oraz kryzys na europejskim rynku gazu. Grupa dąży do tego, aby w tym roku wykorzystać prawie całą przepustowość terminalu LNG w Świnoujściu, który od 2022 r. może przyjąć ładunki LNG odpowiadające 6,2 mld m³ ziemnego po regazyfikacji.
Posiadanie własnych gazowców pozwala PGNiG na zakup gazu bezpośrednio w terminalach skraplających, co zdecydowanie poszerza możliwość pozyskiwania LNG – zaznaczyła spółka. Poinformowała, że flota gazowców PGNiG będzie wykorzystywana przede wszystkim do obsługi długoterminowych kontraktów na zakup skroplonego gazu ziemnego z USA.
Podpisane do tej pory kontrakty z amerykańskimi producentami LNG przewidują dostawy ok. 9 mld m³ gazu (po regazyfikacji), z czego ponad 7 mld m³ będzie dostarczane w formule free-on-board. Oznacza ona, że to kupujący jest odpowiedzialny za odbiór ładunku z instalacji skraplającej i dalszy jego transport.
Komunikat prasowy PGNiG
Źródło: PAP

Norwegia zwiększa zamówienie o kolejne okręty podwodne

Norweskie Ministerstwo Obrony poinformowało 5 grudnia o zwiększeniu zamówienia na okręty podwodne typu 212CD budowane w Niemczech. Dotychczasowy kontrakt obejmował cztery jednostki, teraz Oslo chce dokupić dwie kolejne.
W artykule
O rozszerzeniu zamówienia mówiło się od 2024 roku, kiedy to Bundestag zgodził się zwiększyć niemiecką część programu z dwóch do sześciu jednostek. Wtedy też pojawiła się informacja o możliwej dodatkowej opcji na trzy kolejne okręty dla Niemiec.
Budowa pierwszych 212CD trwa – zarówno dla Norwegii, jak i Niemiec. W norweskiej flocie nowe okręty zastąpią wysłużone jednostki typu Ula. Ich głównym zadaniem będzie monitorowanie i ochrona obszarów na północnym Atlantyku, Morzu Norweskim i w rejonie Arktyki, gdzie obecność rosyjskiej Floty Północnej jest stałym czynnikiem ryzyka. Całość norweskiego zamówienia, po rozszerzeniu, szacowana jest na ponad 90 mld koron (ponad 32 mld zł). Resort obrony Norwegii podkreśla, że decyzja wynika bezpośrednio z pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa tego kraju.
Wspólny projekt Norwegii i Niemiec – charakterystyka 212CD
Wspólna budowa okrętów ma przynieść obu państwom wymierne korzyści: wspólne szkolenia, ujednolicone standardy obsługowe oraz interoperacyjność, w tym możliwość tworzenia mieszanych, norwesko-niemieckich załóg. W Haakonsvern powstaje już specjalna infrastruktura do szkolenia marynarzy i utrzymania jednostek serii 212CD.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, umożliwiających obserwację i identyfikację celów bez konieczności wynurzania jednostki. Uzupełnieniem systemu są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają na bezpieczne manewrowanie oraz prowadzenie działań na wodach o złożonej charakterystyce dna.
W prasie branżowej zwraca się uwagę na „diamentowy” przekrój poprzeczny kadłuba, który ma redukować odbicia aktywnych sygnałów sonarowych. Innowacyjność konstrukcji rodzi jednak ryzyko opóźnień – niektórzy twierdzą, że pierwsze jednostki tej serii mogą być gotowe z poślizgiem czasowym, związanym z dostępnością materiałów i koniecznością nabywania doświadczenia przez wykonawców.
Napęd i systemy pokładowe
Napęd stanowią dwa silniki wysokoprężne MTU 4000, baterie litowo-jonowe oraz najnowsza generacja systemu AIP (HDW Fuel Cell AIP, określany jako – IV generacja). Baterie przeszły krytyczne testy bezpieczeństwa, a koncepcja projektu zakłada możliwie niskie zużycie energii i wysoką autonomiczność w zanurzeniu.
W skład wyposażenia nowych 212CD wchodzi najnowszy system dowodzenia CMS ORCCA, rozwijany wspólnie przez TKMS i norweski Kongsberg. To centrum nerwowe okrętu, integrujące wszystkie sensory i uzbrojenie, a jednocześnie przygotowane do pełnej współpracy z niemiecką i norweską flotą.
Za świadomość sytuacyjną odpowiada sonar nawigacyjny SA9510S MkII oraz zestaw masztów elektrooptycznych OMS 150 i OMS 30, zapewniających obserwację i identyfikację celów bez wynurzania okrętu. Ich uzupełnieniem są echosondy EM2040 Mil i EA640, które zwiększają precyzję nawigacyjną i pozwalają bezpiecznie prowadzić działania na trudnych wodach.
Uzbrojenie okrętów podwodnych 212CD
Okręty otrzymają cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm, przystosowane do użycia nowoczesnych torped ciężkich DM2A4, będących standardem wśród państw NATO mających w służbie okręty TKMS.
Do samoobrony na krótkim dystansie przewidziano system IDAS, czyli rakietowy zestaw przeznaczony do zwalczania środków ZOP, dronów i śmigłowców operujących nad obszarem działań okrętu.
Najmocniejszy akcent ofensywny to możliwość użycia pocisków przeciwokrętowych NSM od Kongsberga – uzbrojenia, przed którym rosyjskie okręty mają szczególny respekt. NSM realnie utrudni im swobodne operowanie na północnym Atlantyku i w rejonach subarktycznych.
Jednostki będą także zdolne do współpracy z autonomicznymi pojazdami podwodnymi (UUV), co zwiększa ich możliwości w rozpoznaniu, działaniach specjalnych i monitorowaniu dna morskiego.
Wszystkie te elementy składają się na okręt przeznaczony do działań nie tylko na Bałtyku. 212CD powstaje z myślą o operowaniu na północnym Atlantyku i Morzu Norweskim, w środowisku arktycznym, gdzie kluczowe znaczenie mają duża autonomiczność oraz zdolność do długotrwałego pozostawania w rejonie działań.
Co tak naprawdę wyróżnia decyzję Norwegii
Decyzja Oslo nie jest efektem politycznego impulsu, lecz chłodnej kalkulacji operacyjnej. Norwegowie powiększają zamówienie na okręty, które już istnieją, pływają i mają potwierdzone osiągi w służbie sojuszniczych marynarek. Bez wizualizacji i opowieści o „rozwojowych możliwościach”. Po prostu biorą rozwiązanie, które działa.
212CD nie jest projektem, który dopiero miałby „dojrzewać” w trakcie programu. To rozwinięcie sprawdzonej rodziny okrętów podwodnych, budowanej na bazie doświadczeń typu 212A – jednej z najbardziej udanych konwencjonalnych platform w Europie. Konstrukcja została w pełni zweryfikowana na etapie projektu i wprowadzona do produkcji bez fazy eksperymentalnej. Pierwsze jednostki są już w trakcie budowy.
Dla Norwegii to kluczowe. Flota Północna FR działa tuż za rogiem, a Oslo odpowiada za bezpieczeństwo północnej flanki NATO. W tych warunkach okręt podwodny nie ma „rokować” – ma pracować od pierwszego dnia służby.
I tu pojawia się czytelny kontrast: Norwegia wzmacnia flotę rozwiązaniem sprawdzonym, podczas gdy w Polsce realna zdolność podwodna pozostaje odsunięta w czasie.
W czasie gdy jedni wybierają projekt „jakoś to będzie”, Norwegia wybiera pewność tu i teraz: okręt, który pływa i system, który przeszedł próby.
Mariusz Dasiewicz – wydawca Portalu Stoczniowego. Od ponad 10 lat zajmuje się tematyką Marynarki Wojennej RP oraz przemysłu stoczniowego. W swoich tekstach koncentruje się na programie Orka oraz zagadnieniach związanych z rozwojem bezpieczeństwa morskiego Polski, kładąc nacisk na transparentność procesów decyzyjnych i analizę opartą na faktach.










