Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W cotygodniowym przeglądzie w telegraficznym skrócie portal „PromySKAT” informuje o najważniejszych wydarzeniach minionych dni; o sprawach, którymi żyje lub wkrótce będzie żyła branża promowa. W tym tygodniu m.in. o nowych promach, które zasiliły właśnie flotę firm Tallink oraz Corsica Linea.
W artykule
Znany z wód Morza Bałtyckiego prom Rosella, który przez lata pływał w barwach Viking Line, znalazł nowego właściciela. Fiński armator sprzedał go przedsiębiorstwu Greek Aegean Sealines Maritime Co (Aegean Speed Lines). Po przenosinach na Morze Egejskie statek zmieni flagę na grecką. Stanie się to jednak dopiero pod koniec stycznia 2023 r. Jeszcze do 8 stycznia przyszłego roku ro-pax będzie obsługiwał dotychczasowe połączenie Kapellskär–Mariehamn. Nowy właściciel za zbudowaną w 1980 r. jednostkę zapłacił 11,2 mln euro.
Nadeszła chwila, na którą długo oczekiwali przedstawiciele grupy Tallink oraz pasażerowie. 7 grudnia estoński armator oficjalnie odebrał ze stoczni Rauma Marine Constructions nowoczesny prom MyStar. Już w tym tygodniu statkiem będą mogli popłynąć pierwsi pasażerowie. Komercyjny debiut zaplanowany został na wtorek, 13 grudnia o 13:30. Ro-pax wyruszy wówczas w trasę z Tallinna do Helsinek.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/politechnika-gdanska-razem-z-pge-baltica-wyksztalca-kadry-dla-polskiego-offshore/
Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy przywitać i przyjąć do naszej floty naszego najnowszego członka oraz najjaśniejszą gwiazdę na Morzu Bałtyckim, statek MyStar. Moment ten rozpoczyna nową erę połączeń pomiędzy stolicami Estonii i Finlandii.
Paavo Nõgene, Tallink
MyStar ma 212 metrów długości, zasilany jest głównie paliwem LNG (napęd dual-fuel), a na pokład może zabrać 2800 osób. Ma też pas ładunkowy o długości 3190 m.
Nie tylko Tallink świętowało w ostatnich dniach odbiór nowego statku. Powody do zadowolenia mają także przedstawiciele Corsica Linea. Do floty tego przewoźnika dołączył właśnie prom A Galeotta. Ro-pax został zbudowany w stoczni Visentini. Przekazanie statku nastąpiło 6 grudnia. Zaprojektowany przez NAOS Ship&Boat Design prom będzie kursował na trasie Marsylia-Ajaccio/Bastia.
Zasilany paliwem LNG 206-metrowy statek napędzany jest dwoma silnikami Wärtsilä 12V50DF. Technicznie będzie mógł przyjąć na pokład 920 pasażerów, choć armator postanowił ograniczyć tę liczbę do 650 pasażerów. Pas ładunkowy statku ma 2559 m. Budowa tej nowoczesnej jednostki pochłonęła 150 mln euro. Jest to dotąd największy prom zbudowany przez stocznię Visentini.
Należący do Moby Lines prom Princess Anastasia, który obsługiwał dla przewoźnika połączenia na Morzu Bałtyckim (scheda po St. Peter Line) będzie teraz pływać pod zmienioną nazwą. Prom będzie się nazywał Moby Orli. Dodatkowo zdecydowano, że po trwającej modernizacji, która odbywa się w stoczni Palumbo Messina na Sycylii, prom nie powróci na Bałtyk.
Jednostka będzie służyła do obsługi połączeń Moby Lines na Morzu Śródziemnym. Nie wiadomo jeszcze jednak, na jakiej trasie będzie kursować. Zbudowany w 1996 r. prom ma 177 m długości, a na pokład może przyjąć nawet 2500 pasażerów. Na Morzu Bałtyckim prom obsługiwał połączenie Petersburg-Helsinki-Sztokholm-Tallinn.
Od położenia stępki w stoczni Cemre Shipyard w Turcji rozpoczęła się budowa nowego promu dla norweskiego armatora Torghatten Nord. To elektryczny prom Hinnoy, który po ukończeniu budowy będzie służył do obsługi połączenia Bognes-Lødingen w północnej części kraju. Przeprawa będzie trwała ok. 1 godziny. Hinnoy będzie miał 117 m długości i przyjmie na pokład 399 pasażerów. Napędzany energią z baterii statek będzie rozwijał prędkość 13-14 węzłów (ok. 25 km/h). Ładowanie akumulatorów będzie się odbywało w czasie postojów.
Źródło: PromySKAT


W listopadzie na wodach wokół Damoy Point doszło do rzadkiego wydarzenia. Dwa polarne statki wycieczkowe należące do armatora Quark Expeditions – World Explorer i Ultramarine – prowadzące sezonowe wyprawy turystyczne w rejon Antarktydy, przecięły swoje trasy u wybrzeży Półwyspu Antarktycznego.
W artykule
Obie jednostki prowadzą wyprawy rozpoczynające się i kończące w Ushuaia. World Explorer – który po tym sezonie kończy służbę w barwach Quark Expeditions – realizował program „Antarctic Explorer”. Trasa obejmuje przejście przez Cieśninę Drake’a oraz żeglugę w rejonie Lemaire Channel, wyspy Anvers, Archipelagu Szetlandów Południowych i na wodach wzdłuż Półwyspu Antarktycznego. To jeden z klasycznych kierunków urystyki polarnej, który za każdym razem wymusza dostosowanie rejsu do surowych warunków pogodowych.
Na podobnym kursie operował Ultramarine, który w listopadzie prowadził dłuższą, 18-dniową wyprawę „Snow Hill to the Peninsula”. Jej wyróżnikiem jest wejście na akwen Morza Weddella oraz odwiedzenie Snow Hill Island – miejsca znanego z jednej z największych kolonii pingwinów cesarskich. Dla wielu pasażerów to punkt kulminacyjny całej podróży.
Wybrzeża w zachodniej części Półwyspu Antarktycznego należą do najbardziej obleganych przez wycieczkowce polarne, mimo że to jeden z regionów o najbardziej kapryśnych warunkach. Właśnie dlatego spotkanie dwóch statków tej samej linii w jednym punkcie wcale nie jest regułą. Zmienia się wiatr, zmienia się lód, zmienia się plan dnia – i każde takie przecięcie kursów nosi w sobie pewien element przypadkowości, znany dobrze wszystkim, którzy choć raz żeglowali w rejonach polarnych.
Wpisy Quark Expeditions w mediach społecznościowych, szczególnie na platformie X, dobrze pokazują, czym stała się współczesna turystyka polarna. Nie jest to surowa, pionierska wyprawa badawcza, lecz starannie zaplanowany rejs, w którym każdy dzień ma swój program i zestaw atrakcji. Pasażerowie mogą liczyć na lądowania śmigłowcem startującym z pokładu Ultramarine na lodowcu, spływy kajakowe między drobnymi krami lodowymi, trekkingi po zlodzonych grzbietach oraz możliwość nocowania w śpiworze na śniegu pod gołym niebem. Do tego dochodzą bliskie spotkania z pingwinami i szeroko promowane sesje fotograficzne w miejscach, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu oglądali wyłącznie polarnicy, badacze oraz załogi statków rządowych.
Całość jest opakowana w narrację „odkrywania nieznanego”, choć w praktyce mamy do czynienia z komercyjnym doświadczeniem premium, realizowanym pod stałą opieką przewodników i załóg odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników. To turystyka ekstremalna, pozbawiona jednak dawnego elementu nieprzewidywalności, który kiedyś stanowił fundament polarnej eksploracji. Współczesny podróżnik dostaje namiastkę wyprawy – spektakularną, emocjonującą, wygodną – a jednocześnie w pełni kontrolowaną, prowadzoną w tempie i zakresie wyznaczanym przez Quark Expeditions.
Quark Expeditions utrzymuje obecność w Antarktyce do połowy marca. W tym sezonie, obok World Explorer i Ultramarine, operuje także polarny statek wycieczkowy Ocean Explorer, mogący zabrać na pokład około 140 pasażerów. Jednostka weszła do floty Quarka w 2024 roku i realizuje swój drugi sezon na południu.
W drugiej połowie 2026 roku do floty Quark Expeditions dołączy World Voyager, który przejmie rolę kończącego pracę World Explorer. Nowy statek, pływający obecnie dla Atlas Ocean Voyages, będzie czarterowany przez Quarka na czas kolejnych sezonów antarktycznych. Sam World Explorer, sprzedany w 2024 roku Windstar Cruises, po przebudowie trafi do segmentu rejsów luksusowych. To kolejny dowód na to, jak szybko zmienia się rynek wycieczkowców polarnych i jak intensywnie armatorzy odświeżają swoje oferty.
Spotkanie dwóch statków Quarka to niewielki epizod, lecz dobrze pokazuje, jak zmienia się turystyka polarna. Armatorzy wprowadzają nowe jednostki nie tylko po to, by bezpiecznie prowadzić rejsy wśród lodu, lecz także po to, by zaoferować pasażerom coraz bardziej zróżnicowane przeżycia – od krótkich wypadów na ląd po aktywności, które jeszcze niedawno pozostawały domeną polarników. Dzisiejszy wycieczkowiec polarny ma zapewnić komfort, kontakt z dziką naturą oraz możliwość zobaczenia Antarktydy z bliska, w sposób możliwie intensywny, a jednocześnie kontrolowany.