Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Cotygodniowy przegląd wydarzeń na portalu „PromySKAT” informuje o najważniejszych zdarzeniach minionych dni. Tym razem wśród doniesień znajdziemy informacje o zaawansowanych pracach nad nowym promem dla Polferries.
Nowy prom budowany we włoskiej stoczni dla polskiego przewoźnika Polferries już wkrótce zostanie zwodowany. Ro-pax będzie miał 216 m długości, pojemność 1000 pasażerów i linię ładunkową o długości 3 tys. metrów, zwiększając tym samym zdolności przewozowe armatora o 25%. Prom będzie przystosowany do instalacji napędu LNG i będzie obsługiwał trasę Świnoujście-Ystad. PŻB wyczarteruje go na 10 lat, a polski przewoźnik ma prawo do jego pierwokupu. Dodatkowo, trwają prace nad budową serii nowych promów dla PŻB i PŻM w Gdańskiej Stoczni Remontowej.
Dzięki operacji przeprowadzonej na statku-szpital Global Mercy, należącego do floty Mercy Ships, czteroletni chłopiec będzie mógł w przyszłości poruszać się normalnie. Jest to pierwsza tego typu interwencja w historii statków-szpitali organizacji charytatywnej, która przy pomocy tego typu jednostek dostarcza pomoc humanitarną w najbardziej potrzebujące rejony świata.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/postepy-w-branzy-promowej/
Grupa CLdN wprowadziła nowy harmonogram połączeń, który poszerza ofertę luksemburskiego przewoźnika. Wprowadzono nowe połączenie Zeebrugge-Teesport oraz wzmocniono połączenie Zeebrugge-Purfleet, co umożliwia realizację trzech kursów dziennie w każdym kierunku. Dodatkowo pojawiła się nowa przeprawa pomiędzy Zeebrugge a Rotterdamem, co otwiera nowe możliwości transportowe. Zmiany wprowadzone przez CLdN to odpowiedź na rosnące potrzeby klientów.
Bornholmslinjen zdecydowało się na wyczarterowanie promu Stena Vinga. Będzie on pełnił rolę statku zastępczego dla jednostki Hammershus, która trafi do suchego doku. Stena Vinga został zbudowany z myślą o obsłudze połączeń na Bornholm i w przeszłości obsługiwał port w Rønne pod nazwą Hammerodde. Na trasie z/do Rønne Stena Vinga będzie pływać od 11 do 27 kwietnia br.
Molslinjen wciąż nie może rozpocząć obsługi połączeń na Bornholm przy udziale nowego promu dużych prędkości, ponieważ prace końcowe wciąż trwają w stoczni Austal na Filipinach.
Źródło: PromySKAT


W piątek, w rejonie wsi Achi-Su w Dagestanie, doszło do katastrofy śmigłowca Ka-226. Na pokładzie znajdowali się pracownicy Kizlarskich Zakładów Elektromechanicznych – jednego z kluczowych przedsiębiorstw rosyjskiego przemysłu obronnego. Zginęło pięć osób, a przyczyny tragedii bada komisja lotnicza.
W artykule
Śmigłowiec Ka-226 wystartował z Kizłaru 7 listopada około godziny 10:00 czasu lokalnego, kierując się do Iżbierbaszu. Po kilkunastu minutach lotu doszło do awarii. Na nagraniach widać, że maszyna podczas próby awaryjnego lądowania na plaży straciła część ogona, po czym ponownie wzniosła się w powietrze i po krótkim locie runęła na budynek w miejscowości Achi-Su nad Morzem Kaspijskim.
Agencja Rosawiacja zakwalifikowała zdarzenie jako katastrofę lotniczą. Oficjalna przyczyna wypadku nie została jeszcze ogłoszona, jednak według wstępnych informacji nie można wykluczyć awarii technicznej.
Kizlarskie Zakłady Elektromechaniczne są zaangażowane w produkcję systemów dla samolotów MiG i Su. Fakt, że w katastrofie zginęli doświadczeni pracownicy tego zakładu, podkreśla wagę całego zdarzenia.
🔗 Czytaj więcej: Kontenerowiec MSC ELSA 3: MSC składa pozew do sądu
W warunkach wojny na Ukrainie i obowiązujących sankcji gospodarczych rosyjski przemysł zbrojeniowy boryka się z narastającymi trudnościami technicznymi, ograniczonym dostępem do części zamiennych oraz spadkiem standardów bezpieczeństwa. To tło może – choć nie musi – tłumaczyć okoliczności tragedii w Dagestanie.
Choć oficjalne dochodzenie dopiero się rozpoczyna, trudno uznać to zdarzenie za zwykły wypadek losowy. Katastrofa Ka-226 rzuca cień na kondycję rosyjskiego przemysłu lotniczego – sektora, który mimo wojny i sankcji wciąż ma istotne znaczenie dla funkcjonowania państwa.
Utrata doświadczonych specjalistów z zakładów zbrojeniowych w takich okolicznościach rodzi pytanie, czy mieliśmy do czynienia jedynie z awarią techniczną, czy raczej z przejawem głębszego kryzysu organizacyjnego. Dla branży morskiej i stoczniowej to ważny sygnał ostrzegawczy – bezpieczeństwo technologiczne i operacyjne zależy nie tylko od jakości sprzętu, lecz także od stabilnych dostaw, właściwego nadzoru i sprawnego zaplecza przemysłowego.
Czytaj też: Dwie ofiary śmiertelne pożaru na pokładach dwóch statków
Równie istotna jest ochrona kluczowych kadr – odpowiednie procedury BHP, szkolenia, standardy transportu służbowego i szybka ewakuacja w sytuacjach zagrożenia. Bez ludzi, którzy tę technologię projektują, utrzymują i nadzorują, nawet najlepszy system przestaje działać.
Z punktu widzenia obserwatora sektora obronnego to wydarzenie nie kończy się wraz z raportem komisji. Może okazać się symptomem zjawisk, które w dłuższej perspektywie wpłyną również na inne gałęzie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Warto je uważnie śledzić – także z perspektywy polskich programów modernizacyjnych, w których niezawodność łańcucha dostaw i kompetencje techniczne są równie ważne, jak samo uzbrojenie.