Zdaniem analityków z firmy Wood Mackenzie rynek statków do transportu skroplonego gazu ziemnego jest jednym z najszybciej rozwijających się w sektorze morskim, co wynika z portfela zamówień na nie. Do tej pory w bieżącym roku zakontraktowano 33 nowe zbiornikowce LNG, podczas gdy w 2017 było ich 19, zaś rok wcześniej jedynie 6.
Wśród przyczyn takiego obrotu spraw wskazywane są: wyższe ceny frachtów, wciąż względnie niskie koszty zakupu nowych jednostek i rosnący rynek handlu gazem. W tym ostatnim przypadku szczególne znaczenie ma zapotrzebowanie państw azjatyckich z Chińską Republiką Ludową na czele. Popyt na LNG w Chinach wzrósł o 50% w pierwszej połowie bieżącego roku, podczas gdy w całym 2016 o 46%. Sektor statków LNG korzysta na rosnącym w krótkim czasie wydobyciu i obrocie gazem ziemnym, który ma zwiększyć się o przewidywany poziom 150 mln ton rocznie w latach 2015-2020. Dla porównania w poprzedniej pięciolatce wzrost ten wyniósł jedynie około 20 mln ton na rok.
Zobacz też: W Stralsundzie położono stępkę największego na świecie polarnego jachtu ekspedycyjnego.
Sytuacji sprzyjają wciąż niskie ceny nowych statków, które nigdy nie były na takim poziomie, podczas gdy w przypadku jednostek innych klas zauważalna jest tendencja do wzrostu kosztów zakupu. Co więcej, za obecne stawki armatorzy otrzymują gazowce większe i bardziej zaawansowane technicznie. To z kolei popycha ich do szybszego zamawiania nowych na dotychczasowym poziomie kosztów. Nowo budowane gazowce LNG będzie cechowała większa wydajność i zdeklasują one nawet względnie młode konstrukcje sprzed kilku lat. Kupowane dziś gazowce mają zdolność przewozową na poziomie 170-180 tys. m3 LNG, podczas gdy poprzednia generacja zabierała około 155 tys. m3. Wzrost wielkości powiązany jest m.in. z rozbudową Kanału Panamskiego. Ponadto nowe statki wyposażane są w wolnoobrotowe silniki z wtryskiem gazu, zapewniające ograniczenie zużycia paliwa o ponad 20 ton na dobę w stosunku do i tak zaawansowanych dwupaliwowych silników wysokoprężnych czy napędów spalinowo-elektrycznych oraz aż 75 ton na dobę w porównaniu do starych napędów parowych.
Zobacz też: Biznes kusi brytyjski rząd w sprawie budowy fregat low-cost.
W 2018 do eksploatacji weszło już 36 gazowców, 3 wycofano z żeglugi, a kolejne 22 mają być dostarczone do końca roku. Jeśli tak się stanie, a kolejne starsze statki nie będą kasowane, nastąpi wzrost zdolności przewozowych o 13% w tym roku, zaś kolejnych 39 zbiornikowców LNG planowanych do zdania w 2019 roku doda następne 7,6%. Co prawda handel LNG rozwija się, ale prognozowany przez Wood Mackenzie jego wzrost ma wynieść 8,2% w 2018 roku, czyli mniej niż przyrost zdolności przewozowych gazowców. Większy import z USA do Azji powinien przyspieszyć wzrost zapotrzebowania na nowe jednostki, pozostawiając delikatną równowagę między podażą a popytem na statki LNG. Dopiero prognozowany wzrost handlu w wysokości 13,7% w 2019 roku powinien zadziałać na korzyść armatorów.
Amerykański eksport LNG powoduje większą sezonowość w żegludze. Wahania w krajach, do których USA eksportują LNG, wpływają na większą zmienność stawek czarterów krótkoterminowych. Szczytowe okresy popytu w Azji powodują, że eksporterzy z USA przenoszą swoje statki ze zlewiska Atlantyku na Pacyfik. Wpływa to na wzrost stawek na całym świecie, ale szczególnie na trasach atlantyckich. W czerwcu stawki czarteru w basenie Atlantyku osiągnęły najwyższy poziom – około 90 tys. USD dziennie, podczas gdy na Pacyfiku w tym samym czasie było to około 70 tys. USD.
Zobacz też: Gdyńska spółka Enamor pokaże swoją ofertę na targach w Hamburgu.
LNG jest jednym z najszybciej rozwijających się sektorów w żegludze, a postępy w projektowaniu sprawiły, że nowe statki są bardziej atrakcyjne w porównaniu do dużej części istniejącej floty LNG. Jednak armatorzy muszą uważać, aby nie przesadzić z zamówieniami i pamiętać o sporym tonażu statków zamówionych w trakcie hossy w latach 2011-2014.
Podpis: kb
LNG – więcej wiadomości na temat znajdziesz tutaj.