Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Grupa Orlen zrealizowała kluczowy etap projektu Baltic Power, uruchamiając w Łebie pierwszą w Polsce bazę operacyjno-serwisową dla morskiej energetyki wiatrowej. To strategiczna inwestycja, która przygotowuje grunt pod uruchomienie pierwszej polskiej farmy wiatrowej na Bałtyku.
W artykule
Grupa Orlen uruchomiła w Łebie pierwszą w Polsce, kompleksową bazę operacyjno-serwisową przeznaczoną do obsługi morskich farm wiatrowych. Obiekt będzie wspierać realizację projektu Baltic Power, rozwijanego wspólnie z kanadyjską firmą Northland Power. Inwestycja zyskała wymiar infrastrukturalny – zbudowana od podstaw przystań posiada specjalnie wzmocnione nabrzeże, dźwigi, zaplecze magazynowe i techniczne oraz przystań dla jednostek CTV.

Ta nowoczesna baza serwisowa w Łebie jest pierwszym tego typu ośrodkiem wspierającym rozwój offshore wind Polska, zapewniającym obsługę serwisową na dziesięciolecia. W budynku znajduje się także Morskie Centrum Koordynacyjne Baltic Power (MCC), które już teraz funkcjonuje w trybie 24/7, wspierając trwające prace instalacyjne na morzu. Jak zapowiada inwestor, w pełni operacyjna baza będzie miejscem pracy dla około 60 specjalistów – techników, serwisantów i operatorów.
Obecnie Baltic Power znajduje się w fazie intensywnej budowy. Na obszarze oddalonym o około 23 km od wybrzeża trwają prace fundamentowe – instalowane są monopale oraz elementy przejściowe. W najbliższych tygodniach rozpoczną się operacje układania kabli oraz montaż turbin wiatrowych. Równolegle prowadzona jest budowa infrastruktury lądowej, w tym stacji elektroenergetycznej w gminie Choczewo, gdzie również wszystko postępuje zgodnie z harmonogramem.
Jako Grupa Orlen jesteśmy pionierem i liderem morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Baza serwisowa w Łebie to serce lądowe tej transformacji energetycznej. Budujemy przyszłość, której podstawą jest niezależność energetyczna kraju i wykorzystanie potencjału Morza Bałtyckiego.
Ireneusz Fąfara, prezes zarządu Orlen
Inwestycja Baltic Power ma zostać uruchomiona w 2026 roku. Będzie to pierwsza morska farma wiatrowa na polskich wodach Bałtyku i jeden z pierwszych projektów na świecie wykorzystujących turbiny o mocy 15 MW. Według założeń ma generować około 4000 GWh energii rocznie, co pozwoli zredukować emisję CO₂ o 2,8 mln ton w porównaniu z tradycyjnymi źródłami energii.
Jak podkreślają przedstawiciele Baltic Power, baza serwisowa w Łebie pełni nie tylko funkcję techniczną. To element budujący kompetencje i infrastrukturę dla całej branży morskiej energetyki wiatrowej w Polsce. Pomorze staje się centrum kompetencji dla projektów offshore wind, co może mieć kluczowe znaczenie również dla bezpieczeństwa energetycznego państwa.
Od dziś wszyscy spacerujący kanałem portowym w Łebie mogą zobaczyć, że morskie farmy wiatrowe to nie tylko plany i wizje, ale realna infrastruktura. Rozpoczyna się epoka zielonej energetyki na Bałtyku.
Grzegorz Szabliński, prezes Baltic Power
Źródło: Grupa Orlen


W piątek, w rejonie wsi Achi-Su w Dagestanie, doszło do katastrofy śmigłowca Ka-226. Na pokładzie znajdowali się pracownicy Kizlarskich Zakładów Elektromechanicznych – jednego z kluczowych przedsiębiorstw rosyjskiego przemysłu obronnego. Zginęło pięć osób, a przyczyny tragedii bada komisja lotnicza.
W artykule
Śmigłowiec Ka-226 wystartował z Kizłaru 7 listopada około godziny 10:00 czasu lokalnego, kierując się do Iżbierbaszu. Po kilkunastu minutach lotu doszło do awarii. Na nagraniach widać, że maszyna podczas próby awaryjnego lądowania na plaży straciła część ogona, po czym ponownie wzniosła się w powietrze i po krótkim locie runęła na budynek w miejscowości Achi-Su nad Morzem Kaspijskim.
Agencja Rosawiacja zakwalifikowała zdarzenie jako katastrofę lotniczą. Oficjalna przyczyna wypadku nie została jeszcze ogłoszona, jednak według wstępnych informacji nie można wykluczyć awarii technicznej.
Kizlarskie Zakłady Elektromechaniczne są zaangażowane w produkcję systemów dla samolotów MiG i Su. Fakt, że w katastrofie zginęli doświadczeni pracownicy tego zakładu, podkreśla wagę całego zdarzenia.
🔗 Czytaj więcej: Kontenerowiec MSC ELSA 3: MSC składa pozew do sądu
W warunkach wojny na Ukrainie i obowiązujących sankcji gospodarczych rosyjski przemysł zbrojeniowy boryka się z narastającymi trudnościami technicznymi, ograniczonym dostępem do części zamiennych oraz spadkiem standardów bezpieczeństwa. To tło może – choć nie musi – tłumaczyć okoliczności tragedii w Dagestanie.
Choć oficjalne dochodzenie dopiero się rozpoczyna, trudno uznać to zdarzenie za zwykły wypadek losowy. Katastrofa Ka-226 rzuca cień na kondycję rosyjskiego przemysłu lotniczego – sektora, który mimo wojny i sankcji wciąż ma istotne znaczenie dla funkcjonowania państwa.
Utrata doświadczonych specjalistów z zakładów zbrojeniowych w takich okolicznościach rodzi pytanie, czy mieliśmy do czynienia jedynie z awarią techniczną, czy raczej z przejawem głębszego kryzysu organizacyjnego. Dla branży morskiej i stoczniowej to ważny sygnał ostrzegawczy – bezpieczeństwo technologiczne i operacyjne zależy nie tylko od jakości sprzętu, lecz także od stabilnych dostaw, właściwego nadzoru i sprawnego zaplecza przemysłowego.
Czytaj też: Dwie ofiary śmiertelne pożaru na pokładach dwóch statków
Równie istotna jest ochrona kluczowych kadr – odpowiednie procedury BHP, szkolenia, standardy transportu służbowego i szybka ewakuacja w sytuacjach zagrożenia. Bez ludzi, którzy tę technologię projektują, utrzymują i nadzorują, nawet najlepszy system przestaje działać.
Z punktu widzenia obserwatora sektora obronnego to wydarzenie nie kończy się wraz z raportem komisji. Może okazać się symptomem zjawisk, które w dłuższej perspektywie wpłyną również na inne gałęzie rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Warto je uważnie śledzić – także z perspektywy polskich programów modernizacyjnych, w których niezawodność łańcucha dostaw i kompetencje techniczne są równie ważne, jak samo uzbrojenie.