Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Prezes PERN, Mirosław Skowron, zapowiada plany budowy nowego terminalu chemicznego w sąsiedztwie Naftoportu.
Podczas konferencji EuroPower, która odbyła się 18 i 19 kwietnia 2024 r. w hotelu The Westin Warsaw, Mirosław Skowron, ogłosił inicjatywę budowy terminalu chemicznego. Lokalizacja przewidziana dla tego ambitnego projektu to obszar w bezpośrednim sąsiedztwie Naftoportu, co strategicznie umocni pozycję Polski w europejskiej sieci energetycznej.
Dodatkowo, prezes PERN podkreślił, że kluczowe będzie połączenie planowanego terminalu z europejskim systemem rurociągów. Taka synergia nie tylko zwiększy bezpieczeństwo energetyczne Polski, ale również umożliwi efektywniejszą współpracę międzynarodową w zakresie handlu substancjami chemicznymi.
Prezes Skowron zaznaczył, że nowa infrastruktura ma również zagwarantować wyższy standard bezpieczeństwa w transporcie i magazynowaniu produktów chemicznych. Terminal będzie nie tylko „oknem na świat” dla polskiej chemii, ale także ważnym punktem na mapie europejskiego przemysłu chemicznego.
Czytaj więcej o Grupie ORLEN czyli dodatkowym 1 mld m³ własnego gazu w Baltic Pipe
Plan budowy terminalu chemicznego przez PERN w pobliżu Naftoportu to strategiczna inicjatywa, która może znacząco przyczynić się do wzrostu gospodarczego Polski. Precyzyjnie określone role i odpowiedzialności poszczególnych spółek Skarbu Państwa są kluczem do sukcesu tego projektu, który z pewnością wzmocni pozycję Polski jako ważnego gracza w europejskim sektorze energetycznym.
Przypomnijmy, że na początku kwietnia w PERN doszło do istotnych zmian kadrowych. Zgodnie z uchwałą Walnego Zgromadzenia, od 1 kwietnia br., Rada Nadzorcza PERN S.A. funkcjonuje w nowym składzie:
Rada Nadzorcza PERN S.A. funkcjonuje w nowym składzie:
W ramach zarządu, który również uległ wymianie, Marcin Giemza dołączył do zespołu jako nowy Wiceprezes Zarządu od 8 kwietnia 2024 roku. Zarząd w nowej kadencji prezentuje się następująco:
Źródło: PERN


Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.