Statek z pomocą humanitarną dla Gazy bez zgody na rozładunek

Pływający pod panamską banderą masowiec Henke, przewożący 1 200 ton żywności przeznaczonej dla ludności cywilnej w Strefie Gazy, stoi od kilku dni na kotwicowisku u wybrzeży Izraela, oczekując na zgodę wejścia do portu Aszdod.
W artykule
Pomoc humanitarna dla Gazy zatrzymana u wybrzeży Izraela
Jednostka miała zacumować w porcie Aszdod 19 sierpnia, jednak do dziś nie uzyskała zgody na rozładunek. Choć ładunek został wcześniej skontrolowany przez izraelskie służby celne na Cyprze, a operację zaakceptowano w ramach mechanizmu koordynowanego przez ONZ, statek nadal nie może wejść do portu.
Mimo wcześniejszych uzgodnień, Henke wciąż pozostaje bez zgody na rozładunek. Według rządu Cypru, opóźnienie wynika z weekendowego zawieszenia prac w Ashdod. Nie ma potwierdzenia, by była to blokada o charakterze politycznym. Decyzje, które – w świetle skali kryzysu humanitarnego w Gazie – coraz trudniej zrozumieć, a jeszcze trudniej usprawiedliwić.
Blokada humanitarna – gdy pomoc staje się kartą przetargową
Na pokładzie Henke znajdują się 52 kontenery z makaronem, ryżem, żywnością dla dzieci i konserwami. Pomoc pochodzi m.in. z programu Amalthea finansowanego przez ZEA (ok. 700 ton), a także od rządów Malty i Włoch, kuwejckiej fundacji Al Salam i maltańskiego zakonu. W misji uczestniczą również organizacje pozarządowe, w tym World Central Kitchen.
Obecne zatrzymanie statku Henke trudno uznać za błąd proceduralny. To wyraźny sygnał – nie dla świata, lecz dla samych mieszkańców Gazy. W sytuacji, gdy ONZ alarmuje, że region znajduje się na skraju klęski głodu, a setki tysięcy osób pozbawionych są dostępu do wody pitnej i podstawowych środków medycznych, każda godzina zwłoki to bezpośrednie zagrożenie życia.
Dlaczego statek z pomocą dla Gazy nie może wejść do portu?
Warto przypomnieć, że ta misja od początku miała przebiegać bez zakłóceń. Izrael formalnie wyraził zgodę na transport, a cały ładunek został szczegółowo skontrolowany przez izraelskich celników jeszcze w cypryjskiej Larnace. Przeładunek w porcie Aszdod miał odbyć się bez kolejnych inspekcji. Mimo to masowiec Henke nie został dopuszczony do rozładunku.
W tym momencie sytuacja przestała być przejrzysta. Cypryjskie władze informują, że rozładunek najwcześniej możliwy będzie w niedzielę 24 sierpnia. Natomiast strona izraelska nie wydała osobnego komunikatu w tej sprawie. Czas mija, a statek, przewożący ponad 1 200 ton pomocy humanitarnej, wciąż pozostaje u izraelskiego wybrzeża, bez możliwości zakończenia rejsu. Henke staje się coraz wyraźniejszym symbolem – nie tylko wstrzymanego transportu, lecz także ystemowego ignorowania dramatycznych potrzeb cywilów w Strefie Gazy.
W kontekście trwającej już ponad 20 miesięcy wojny, takie opóźnienia nie są incydentem. To część szerszej polityki – dobrze znanej i wielokrotnie dokumentowanej przez organizacje międzynarodowe. Dostęp do żywności, wody, energii i leków bywa reglamentowany do granic absurdu. Blokady konwojów, ograniczenia w przekraczaniu granic, ostrzały magazynów, zawracane transporty humanitarne – wszystko to układa się w spójną, choć nienazwaną oficjalnie, strategię nacisku na ludność cywilną. To polityka milczenia, której skutki nie wymagają komentarza – wystarczy spojrzeć na skalę niedożywienia i brak dostaw.
Cywile w potrzasku i cieniu wojny
Dostawy z Henke mają charakter wyłącznie humanitarny – nie budzą kontrowersji ani w ONZ, ani wśród obserwatorów regionalnych. Mimo to statek nie został dopuszczony do rozładunku. Tymczasem według szacunków strony izraelskiej, spośród przetrzymywanych przez Hamas zakładników 25–35 może już nie żyć. Hamas z kolei twierdzi, że w trakcie trwania konfliktu zginęło już ponad 62 tys. Palestyńczyków, w większości cywilów. W takich warunkach odcięcie wsparcia humanitarnego dla ludności cywilnej nabiera szczególnie drastycznego wymiaru.
Sumienie świata u wybrzeży Izraela
Od miesięcy świat z napięciem i niedowierzaniem przygląda się obrazom ze Strefy Gazy: dzieci karmione kroplówkami zamiast mlekiem, porody odbierane w ruinach szpitali, cywile walczący już nie o przetrwanie, lecz o resztki godności. W takich realiach nawet najprostszy konwój żywności – oparty na makaronie i konserwach – ma znaczenie większe niż tonaż, który go definiuje.
Tym większy niepokój budzi fakt, że statek Henke, mimo zgody na rozładunek i gotowości portu w Aszdod, od kilku dni pozostaje zatrzymany na redzie. Trudno nie zauważyć symboliki tej decyzji – milczącej, bez wyjaśnień, lecz wyjątkowo głośnej w skutkach.
Izrael to państwo, które powstało w cieniu niewyobrażalnej traumy, doświadczyło eksterminacji, żyje w nieustannym napięciu geopolitycznym i od dziesięcioleci egzystuje w stanie permanentnego konfliktu. Tym bardziej zdumiewa fakt, że właśnie ono – tak boleśnie świadome, czym jest cierpienie – decyduje się dziś zamykać oczy na tragedię innych.
Wojna nie usprawiedliwia wszystkiego. Choć bezpieczeństwo Izraela pozostaje niepodważalne, nie może być ono budowane kosztem cierpienia ludności cywilnej. Dopóki ludność Gazy umiera z głodu, ta cisza polityczna staje się wołaniem o sumienie.
Według raportu UNICEF z kwietnia 2025 roku, liczba zabitych dzieci w Strefie Gazy przekroczyła 16 278. Obecnie – jak wynika z szacunków ONZ i niezależnych mediów – bilans ten jest znacznie wyższy. Organizacja podkreśla, że kryzys humanitarny w Gazie ma już charakter masowy.
Dlatego dziś bardziej niż kiedykolwiek trzeba zadać pytania: jeśli nie teraz, to kiedy? Jeśli nie dla tych dzieci, to dla kogo? Jak to możliwe, że w czasach globalnej komunikacji i natychmiastowego obiegu informacji świat pozwala, by głód i brak wody były wykorzystywane jako narzędzie nacisku wobec cywilów? I to przez naród, który sam pamięta, czym jest utrata człowieczeństwa.
Autor: Mariusz Dasiewicz

Kolejne rosyjskie ataki na infrastrukturę portową w Odessie i Izmaił

Święta Bożego Narodzenia dla Ukrainy, w szczególności dla miast portowych nad Morzem Czarnym, upłynęły w cieniu trwającej wojny i kolejnych rosyjskich uderzeń. W czasie gdy kraj zmaga się z zimą i kryzysem energetycznym, rosyjskie ataki ponownie objęły infrastrukturę portową, w tym obiekty w Odessie.
W artykule
Według strony ukraińskiej, a także informacji podawanych przez niektóre media zachodnie, w nocy z 25 na 26 grudnia 2025 r. w trakcie ostatniego ataku użyto 99 bezzałogowych statków powietrznych oraz jednego pocisku balistycznego. Ukraińska obrona powietrzna miała zestrzelić lub zakłócić działanie 73 dronów, jednak 26 z nich uderzyło w 16 lokalizacji na terytorium tego kraju.
Uszkodzone statki i infrastruktura portowa
W wyniku ostrzału w porcie w Odessie uszkodzone zostały budynki administracyjne, elewatory zbożowe, magazyny oraz urządzenia portowe. Potwierdzono również uszkodzenie statku handlowego zarejestrowanego pod banderą Palau oraz barki należącej do słowackich podmiotów.
Barka Majestic, jak poinformowały władze Słowacji, została trafiona już podczas wcześniejszego ataku i obecnie nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Na jej pokładzie nie znajdowali się obywatele Słowacji.
Strona ukraińska podała, że podczas ostatniej fali ataków nikt nie odniósł obrażeń. Dzień wcześniej w wyniku rosyjskich uderzeń zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
Ataki również poza Odessą
Oprócz Odessy odnotowano także uderzenia w rejonie Izmaiłu, gdzie również doszło do uszkodzeń infrastruktury portowej. Kolejny atak z użyciem drona miał miejsce w obwodzie mikołajowskim. Trafiony został terminal portowy, a uszkodzeniu uległa jednostka pływająca zarejestrowana pod banderą Liberii.
Ukraińskie władze podkreślają, że Rosja nasiliła działania przeciwko portom po zapowiedziach odcięcia Ukrainy od wód Morza Czarnego. Według Kijowa celem ataków jest systematyczne niszczenie infrastruktury energetycznej i cywilnej, co w warunkach zimowych prowadzi do przerw w dostawach prądu, wody oraz ogrzewania.
Uderzenie w logistykę i gospodarkę
Ukraińscy urzędnicy wskazują, że rosyjskie działania koncentrują się obecnie na sparaliżowaniu logistyki morskiej poprzez ataki na porty. Taki kierunek działań ma bezpośrednio uderzać w gospodarkę tego kraju oraz bezpieczeństwo żywnościowe, w tym eksport produktów rolnych.
Trwają prace nad przywróceniem funkcjonowania uszkodzonej infrastruktury. Pracownicy portowi prowadzą ocenę skali zniszczeń i przygotowują obiekty do dalszych działań.
Informacje o skali zniszczeń potwierdził wicepremier Ukrainy Oleksij Kułeba na Telegramie, wskazując na uszkodzenia infrastruktury portowej, elewatorów zbożowych oraz statków pod obcymi banderami w wyniku nocnych ataków bezzałogowych.










