Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

W sobotę, z portu w Larnace na Cyprze, wypłynął drugi konwój z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. Na pokładzie trzech jednostek – dwóch statków i jednej barki – znalazło się niemal 400 ton niezbędnych artykułów spożywczych.
Ta inicjatywa, wspierana przez Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz organizacje pozarządowe, dąży do złagodzenia kryzysu humanitarnego. Pierwsza dostawa (200 ton), również przewieziona drogą morską, dotarła do Gazy w połowie marca, co podkreśla ciągłą potrzebę wsparcia dla tego regionu. Jest to kontynuacja międzynarodowych wysiłków mających na celu wsparcie cywilnej ludności Gazy, zmagającej się z konsekwencjami trwającego konfliktu.
Dla potrzebujących zostaną dostarczone produkty takie jak ryż, makaron, mąka, warzywa oraz konserwy, które umożliwią przygotowanie ponad miliona posiłków. Za organizację konwoju odpowiedzialne są World Central Kitchen i Open Arms, wspierane finansowo przez władze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Przed wypłynięciem w stronę Gazy, transport został zatwierdzony przez izraelskich inspektorów, co podkreśla międzynarodową koordynację działań.
Znaczący jest fakt, iż Cypr, będący inicjatorem apeli o ustanowienie morskiego korytarza humanitarnego, znajduje się zaledwie 370 km od Strefy Gazy. Jest to wyraz solidarności i gotowości do działania na rzecz tych, którzy znaleźli się w potrzebie.
Czytaj więcej o otwarciu korytarza humanitarnego między Cyprem a Strefą Gazy
Konflikt izraelsko-palestyński spowodował głęboki kryzys humanitarny w Gazie, co zostało podkreślone w ostatnich raportach ONZ, alarmujących o zbliżającym się zagrożeniu głodem. Inicjatywa pomocy humanitarnej drogą morską jest jedną z form międzynarodowej odpowiedzi na tę sytuację.
Dodatkowo, w ramach wsparcia, Stany Zjednoczone ogłosiły budowę tymczasowego pływającego pomostu, który ma ułatwić rozładunek dostaw. Cypr, w osobie prezydenta Nikosa Christodulidisa, zadeklarował współpracę i wsparcie w realizacji tego projektu.
Pomoc humanitarna przekazywana drogą morską obejmuje więcej niż tylko artykuły spożywcze. Statki przewożą również wyposażenie logistyczne, w tym wózki widłowe oraz dźwig, które są kluczowe dla efektywnego rozładunku i dystrybucji pomocy. Dzięki temu, procesy pomocowe na miejscu zostaną znacznie przyspieszone i usprawnione.
Działania te są dowodem na to, że solidarność międzynarodowa i współpraca mogą przynieść realną pomoc w miejscach najbardziej dotkniętych kryzysem. Strefa Gazy, pozbawiona adekwatnej infrastruktury portowej, dzięki międzynarodowym wysiłkom, ma szansę na złagodzenie skutków trwającego konfliktu.
Autor: Mariusz Dasiewicz/PAP


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.