Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Ożywiany ostatnio dyskurs o polskiej wojskowości, a nawet o jej aspekcie wojennomorskim, należy przyjąć jako element pozytywny. „Tata czy Mama?” – jaką rolę powinna pełnić polska armia? Wszak dyskusja prowadzi do konkluzji, a dyskusja oparta na faktach, doświadczeniu dyskutantów i ich wiedzy, popartych zdolnością obserwacji poczynań sojuszników i potencjalnych przeciwników, powinna doprowadzić do wzmocnienia Polski.
W artykule
Dyskusję powyżej wspomnianą można podzielić na dwa rodzaje, pierwsza toczy się między zwolennikami istnienia MW a przeciwnikami tego rodzaju sił zbrojnych. Przytaczane argumenty przeciw MW można podzielić na:
Tymczasem wspomniane powyżej argumenty są łatwe do obalania. Kampanię wrześniową przegrało całe polskie państwo, a marynarze bili się w niej nie gorzej od innych żołnierzy Września. Ci którzy się wycofali, zrobili to na rozkaz najwyższych przełożonych z Warszawy, tych samych którzy później zobaczyli na własne oczy polsko-rumuńską granicę. Krytycy MW II RP zapominają o sensie i genezie jej powstania, a nie znając powodów, dla których miała taki kształt, nie można oceniać jej przydatności w zupełnie innym konflikcie niż ten w którym miała walczyć.
Co do ekonomicznego aspektu krytyki, warto przypomnieć ze fregata czy okręt podwodny są „prawie odpowiednikami” batalionu około wojskowego lub eskadry lotnictwa wielozadaniowego. To „prawie” wynika z faktu ze w przeciwieństwie wymienionych oddziałów okręty tych klas są wyposażone i zdolne do działań przez miesiące bez dodatkowego wsparcia logistycznego. Nawet jeśli dojdzie do walki to ich uzbrojenie pozwala na wiele jej dni. A uzupełnienie zapasów jest możliwe w morzu lub z wykorzystaniem ogólnodostępnej infrastruktury cywilnej.
Tymczasem batalion wymaga wsparcia jednostek brygadowych i dywizyjnych w każdym dniu swej działalności, co więcej, aby mógł się przemieszczać ciężką pracę musi wykonać wielu żołnierzy z logistyki poza dywizyjnej. Eskadra lotnicza zaś czyli 16 walczących w powietrzu pilotów wymagają kilku lub kilkunastu setek żołnierzy w bazach lotniczych oraz kolejnych w pododdziałach wsparcia nie tylko logistycznego, ale radiotechnicznego itp. Tym samym koszt fregaty należy porównać z kosztem batalionu i 1/3 kosztu organicznych oddziałów/pododdziałów brygady, oraz 1/9 organicznych jednostek dywizji. O podobne porównanie eskadry samolotów nie będę się już silił… Zatem zarzucana marynarce kosztowność okrętów, jest kosztownością tylko pozorną.
Na koniec kwestie operacyjne, każdemu kto widzi Bałtyk płytkim i wąskim, odpowiem, że, z mojego 18 letniego doświadczenia z „chodzenia w morze” na okręcie podwodnym, wynika, że tak nie jest… Co do teorii ze fregaty/okręty podwodne zginą w ciągu 15 minut (a tu krytyka raz dotyczy jednych, raz drugich a raz obu klas okrętów jednocześnie), to „wchodząc w buty wroga” zapytam, dlaczego te klasy nie zanikły np. w Rosji czy Niemczech? Wszak te floty też na Bałtyku operują.
Co więcej, Szwecja planuje pozyskanie dużych korwet może nawet fregat typu Visby II a Finlandia zarzuciła swe tradycje związane z małymi jednostkami i pozyskuje 4 fregaty. Odpowiedź jest oczywista: budują je dlatego, że większe możliwości w zakresie wykrywania i niszczenia okrętów na morzu wymagają od tychże większych i kompletnych zdolności do samoobrony, a te mogą być zapewnione tylko prze duże okręty nawodne i nowoczesne okręty podwodne (choć te ostatnie już takie wielkie być nie muszą). Po powyższych wyjaśnieniach warto powtórzyć po co nam obie wspomniane klasy okrętów.

Posiadanie okrętów podwodnych (OOP) w składzie MW RP trzeba rozpatrywać w poniższych wymiarach:
a) Budowanie własnych zdolności:
2. rozpoznawczych:
3. szkoleniowych:
b) Wymuszenie na potencjalnym przeciwniku utrzymywania sił zwalczania okrętów podwodnych (ZOP).
c) Generacji sił zdolnych do udziału w zespołach NATO.
Wymienione powyżej zdolności należy oceniać w dwóch aspektach: aspekcie użycia OOP w czasie działań zbrojnych (czas wojny) i w aspekcie użycia OOP w czasie sytuacji kryzysowej (czas pokoju).
W czasie działań zbrojnych OOP współdziałające z okrętami nawodnymi zdolnymi do zapewnienia obrony powietrznej na dalekich dystansach (klasy fregata obrony powietrznej/ fregata przeciwlotnicza) stanowią pierwszą (tzn. operującą najbliżej przeciwnika) linię obrony i rozpoznania na morzu. OOP operując w strefach zasięgu systemów obrony powietrznej własnych sił, zyskują przewagę taktyczną wynikającą z wyeliminowania lub znacznego ograniczenia działania lotnictwa ZOP przeciwnika.
Dzięki zdolności do skrytego działania w rejonach, w których przeciwnik posiada przewagę na morzu i w powietrzu, oraz bardzo dużej odporności na wykrycie i zniszczenie, są elementem w istotny sposób ograniczający swobodę działania sił przeciwnych. Jednocześnie dzięki silnemu zbrojeniu (torpedy, pociski rakietowe) OOP są w stenie zniszczyć lub obezwładnić każdą jednostkę przeciwnika. Dodatkowo w przypadku posiadania przez OOP pocisków manewrujących dalekiego zasięgu, mogą oddziaływać na cele o znaczeniu strategicznym.
To zagrożenie z ich strony zmusza przeciwnika nie tylko do utrzymywania rozbudowanych sił ZOP (okrętowych i lotniczych), ale i do organizacji obrony przed SLCM nie tylko na morzu, ale i w głębi państwa. Jednocześnie obecnie możliwości w zakresie uzbrojenia defensywnego OOP (rakietowe pociski przeciwlotnicze) znacząco utrudniają operacje lotnicze przeciwko nim, zwiększając tym samym ich szanse przetrwania w przypadku wykrycia.
Możliwość użycia uzbrojenia minowego przez OOP jest obecnie jedyną formą prowadzenia ofensywnych działań minowych w sposób skryty. Umożliwia to zatem prowadzenie działań ofensywnych (w wymiarze taktycznym i operacyjnym) w przeciwieństwie do zagród defensywnych możliwych do stawiania przez okręty nawodne.
Istotnym aspektem działań zbrojnych z wykorzystaniem OOP, jest prowadzone przez nie wsparcie operacji wojsk specjalnych. Wykorzystanie OOP umożliwia skryte przenikanie żołnierzy wojsk specjalnych w głąb terytorium przeciwnika i realizację zadań.
Nowoczesne OOP dysponują zdolnościami do prowadzenia rozpoznania w zakresie hydroakustycznym, radiolokacyjnym, nasłuchu łączności, obrazowym co czyni je systemami o unikalnych w skali SZ zdolnościach, również w trakcie działań zbrojnych.
Nowoczesne OOP dzięki zaawansowanym technologiom są w stanie operować obecnie na akwenach dotąd uważanych za bezpieczne (tj. wolne od OOP) czyli w zakres e głębokości 20-50 m. Przeniesienie działań operacyjnych, poza dotychczas uznawane za rejon ich działań akweny głębsze niż 40-50 m, powoduje podwojenie obszaru poszukiwania i zwalczania OOP przez przeciwnika.
Tym samym fakt posiadania przez MW RP np. trzech OOP zmusza przeciwnika do posiadania znacznie liczniejszych i kosztownych w zakupie i eksploatacji sił ZOP (występuje tu zatem asymetryczność relacji nakładów po obu stronach konfliktu). Ważne jest też to, że techniki ZOP na wodach płytkich są obecnie dopiero rozwijane, tym samym rola i zagrożenia stwarzane przez OOP znacząco wzrosły.
W czasie sytuacji kryzysowej rola OOP jest równie znacząca jak w czasie wojny. W tym okresie OOP zapewniają SZ RP możliwość skrytego prowadzenia rozpoznania, budowania świadomości sytuacyjnej nie tylko na morzu, ale i w regionach do niego przyległych.
Z racji akwenu działania MW RP nowoczesne OOP mają możliwość zbierania danych hydroakustycznych jednostek przeciwnika i zasilania bazy danych ich charakterystykami z racji wykorzystywania przez Rosję Morza Bałtyckiego jako akwenu treningowego i/oraz baz bałtyckich jako zaplecza budowy i remontów jednostek pływających, możliwe jest pozyskiwanie przez OOP danych jednostek rosyjskich, nie tylko bałtyckich, ale i należących do innych flot Federacji Rosyjskiej, oraz jednostek eksportowych. Dane pozyskiwane w ten sposób są wykorzystywane do tworzenia własnych bibliotek celów, ale i mogą być przedmiotem wymiany sojuszniczej.
OOP posiadają zdolność do długotrwałego pozostawania w nakazanym rejonie, jednocześnie mogąc prowadzić skrycie bądź demonstracyjnie, tym samym są idealnym narzędziem zapobiegania lub eskalacji sytuacji kryzysowej. Sama ich obecność na morzu ma istotny wpływ na możliwości działania sił przeciwnika.
Ważną rolą OOP jest udział w szkoleniu własnych sił ZOP, koniecznych do zapewnienia przewagi na morzu w nakazanych rejonach. Brak OOP ogranicza ten proces a w niektórych aspektach wręcz go uniemożliwia.

Posiadanie okrętów obrony wybrzeża klasy fregata obrony powietrznej (FrOP) w składzie MW RP należy rozpatrywać w poniższych wymiarach:
d) Budowanie własnych zdolności:
4. bojowych:
5. rozpoznawczych:
6. szkoleniowych:
e) Wymuszenie na potencjalnym przeciwniku utrzymywania sił i środków zwalczania generowanych przez zespół fregat stref antydostępowych (A2/AD).
f) Generacja sił zdolnych do udziału w zespołach NATO.
g) Prowadzenie dyplomacji morskiej i prezentacji bandery.
h) Zapewnienie zdolności do obrony narodowych interesów gospodarczych i politycznych na wodach międzynarodowych, europejskich i poza nimi.
i) Zdolność do niesienia pomocy humanitarnej i ewakuacji ludności z rejonów niebezpiecznych.
Podobnie jak w przypadku programu ORKA, okręty pozyskane w ramach programu MIECZNIK będę posiadały zdolności konieczne do posiadania zarówno w czasie działań zbrojnych (czas wojny) i jak w czasie sytuacji kryzysowej (czas pokoju).
W czasie działań zbrojnych FFrOP będą trzonem obrony państwa na kierunku morskim i nadmorskim, dzięki swemu potencjałowi bojowemu, wynikającemu z przenoszenia sensorów dalekiego zasięgu oraz dużej liczby efektorów pozwalającej na stworzenie warstwowej obrony powietrznej i przeciwlotniczej. Posiadane zdolności w zakresie wykrywania i zwalczania ŚNP pozwolą MW RP na zabezpieczenie przy ich użyciu północnej części kraju przed atakiem powietrznym w każdych warunkach hydrometeorologicznych.
Duża wyporność FFrOP zapewniająca im dobre właściwości morskie i taktyczne (stateczność, niezatapialność, odporność na uszkodzenia bojowe i niebojowe, stateczność w aspekcie użycia systemów pokładowych, autonomiczność) pozwoli na ich długotrwałe przebywanie na morzu bez konieczności zaopatrywania. FFOP będąc okrętami flagowymi okrętowych grup uderzeniowych oraz poszukiwawczo-uderzeniowych, zapewnią mniejszym jednostkom osłonę i umożliwią wykorzystanie potencjału bojowego mniejszych okrętów. We współdziałaniu z Morską Jednostka Rakietową pozwolą na uzyskanie panowania/przewagi w powietrzu i na morzu w południowej i zachodniej części Morza Bałtyckiego.

W czasie sytuacji kryzysowej fregaty poprzez prezentację woli i obecność w rejonach spornych wpłyną na zmianę lokalnej sytuacji operacyjno-strategicznej zwiększając zdolność państwa i SZ do zapobiegania konfliktom poprzez odstraszanie na drodze podwyższenia kosztów planowanych przez przeciwnika działań zbrojnych do wartości nieakceptowanych bądź niemożliwych do wystawienia.
Udział fregat w zespołach sojuszniczych i międzynarodowych na wodach międzynarodowych pozwoli na wytworzenie ścisłych relacji z innymi państwami. Użycie fregat w zadaniach antypirackich, ochronie i kontroli żeglugi, pozwoli na nabycie doświadczeń operacyjnych, wzrost poziomu wyszkolenia a co najważniejsze na wzrost pozycji międzynarodowej Polski.
Zarówno fregaty jak i okręty podwodne spełniają kryteria stawiane w inicjatywie NATO, 4×30″ oznaczającej zobowiązanie się państw sojuszniczych do wspólnej gotowości do wystawienia do działań operacyjnych w ciągu 30 dni: 30 batalionów ogólnowojskowych, 30 eskadr lotnictwa taktycznego i 30 okrętów bojowych. Obecnie MW RP dysponuje zaledwie trzema jednostkami spełniającymi te kryteria (2 fregaty rakietowe typu O. H. Perry i okręt podwodny typu 877E/Kilo), jednak ich wiek i stan techniczny nie pozwalają na ich wykorzystanie w tym charakterze. Nowe okręty programów ORKA i MIECZNIK będą w pełni odpowiadać zapotrzebowaniu NATO na siły w ramach „4×30 „, będąc jednocześnie najtańszym sposobem na udział Polski w tej inicjatywie.
Mimo wrażenia jakie może wywrzeć powyższe wyszczególnienie wielu ról i funkcji bojowych obu klas okrętów w czasie konfliktu zbrojnego, należy mieć świadomość, że MW, podobnie jak całe siły zbrojne, jest środkiem, który ma do konfliktu zbrojnego nie dopuścić. Ze wszystkich rodzajów sił zbrojnych właśnie MW ma w czasie pokoju największe możliwości oddziaływania na relacje międzypaństwowe (zarówno sojusznicze jak i z państwami sojusznikami niebędącymi). Wynika to z faktu, że tylko MW ma dostęp do wszechoceanu tzn. w przybliżeniu do każdej słonej wody odległej o 12 mil morskich od ziemi (a właściwie od linii podstawowej, ale to niewiele zmienia) należącej do innych państw. Możliwości z tego wynikające obrazuje choćby niedawna deklaracja Rosji o zamiarze przeprowadzenia ćwiczeń morskich w irlandzkiej morskiej strefie EEZ. Sam zamiar, że wszech miar legalny, wywołał żywe reakcje na Zachodzie a wspaniałomyślna rezygnacja z niego została potraktowana jako deeskalacja…
Wyjaśniając na końcu tytułowy wybór pomiędzy „mamą i tatą” znany nam z dzieciństwa, należy podkreślić, że tak jak i wtedy trzeba odpowiedzieć sobie i innym, że potrzebujemy obu tak samo i tak samo oboje kochamy. Bo mimo uniwersalności obu, zdolności do zastępowania się w niektórych rolach, jedynie obecność obu zapewnia najwyższy możliwy poziom bezpieczeństwa i spokojny rozwój dziecka. A może…państwa…? …Państwa?
Autor: Tomasz Witkiewicz


Wszystko wskazuje na to, że realizuje się najczarniejszy ze scenariuszy – jednostka MSC Baltic III, która od lutego tego roku pozostaje unieruchomiona na mieliźnie u wybrzeży Nowej Fundlandii, staje się coraz poważniejszym zagrożeniem dla środowiska morskiego.
W artykule
Ponad tydzień temu Kanadyjska Straż Przybrzeżna poinformowała, że panujące w regionie ekstremalne warunki atmosferyczne całkowicie uniemożliwiają kontynuowanie jakichkolwiek operacji – zarówno na wodzie, jak i na brzegu. Tymczasem stan techniczny statku wyraźnie się pogarsza. Jak podano w komunikacie, dochodzi do znacznych przemieszczeń konstrukcji na dziobie i rufie. Zaniepokojenie służb budzi również widoczna deformacja lewej burty, której ocena pozostaje niemożliwa z powodu sztormu.
Czytaj więcej: MSC Baltic III – wyścig z czasem u wybrzeży Nowej Fundlandii
Zespół T&T Salvage, odpowiedzialny za zabezpieczenie jednostki, potwierdził występowanie uszkodzeń pokładu. Co więcej, w rejonie zdarzenia – zarówno w wodzie, jak i na lądzie – zaobserwowano fragmenty pochodzące z konstrukcji kontenerowca, w tym elementy poszycia i wyposażenia pokładowego.
Pomimo wcześniejszych zapewnień o postępach w usuwaniu ładunku i paliwa, w pobliżu miejsca zdarzenia nadal wykrywane są ślady ropy. Jak podano, zanieczyszczenia są usuwane na bieżąco, lecz nie da się wykluczyć, że ich skala będzie się powiększać. Przypomnijmy: w chwili wypadku na pokładzie znajdowało się ponad 1,7 mln litrów paliwa oraz 472 kontenery.
Większość ładunku oraz znaczna część paliw została już usunięta, lecz w zbiornikach wciąż znajdują się pozostałości, które są sukcesywnie wypłukiwane. Jeszcze w październiku informowano o budowie systemu linowego mającego umożliwić dostęp do jednostki z lądu. Mimo zainstalowania części infrastruktury, panujące warunki nie pozwalają na jej użycie.
Do osadzenia MSC Baltic III na mieliźnie doszło 15 lutego br., po utracie zasilania podczas rejsu z Halifaxu do Corner Brook. Choć działania zabezpieczające rozpoczęto we wrześniu, dotychczas nie udało się przygotować operacji ściągnięcia statku z płycizny. Prace koncentrowały się na utrzymaniu stabilności kadłuba przed nadejściem zimy, lecz dziś coraz wyraźniej widać, że może to nie wystarczyć.
Czytaj też: MSC Baltic III pozostanie na mieliźnie do wiosny
Obecnie statek pozostaje monitorowany z lądu. Panujące w regionie silne sztormy oraz niskie temperatury uniemożliwiają wejście na pokład i przeprowadzenie dokładnej oceny uszkodzeń, które mogą przesądzić o dalszym losie jednostki.
Jeszcze kilka miesięcy temu na łamach naszego portalu przestrzegaliśmy, że sytuacja MSC Baltic III może zakończyć się poważną katastrofą ekologiczną, której nie uda się powstrzymać mimo zaangażowania służb. Niestety, dziś staje się to faktem. Unieruchomiony przez wiele miesięcy kontenerowiec, wystawiony na ciągłe oddziaływanie morza i sztormów, ulega postępującej degradacji. Każdy dzień zwłoki może oznaczać kolejne litry ropy w wodzie i kolejne metry skażonego wybrzeża.
Świetny tekst, dziękuję.
Fregaty możemy mieć ale we współfinansowaniu , tylko nam , to nie za bardzo. Drogi sprzęt a duże ryzyko utraty. Ale jako generacja sił zdolnych do udziału w zespołach NATO w wojnie z Chinami jak najbardziej. I w interesie naszej Cywilizacji jest zbudowanie mechanizmu finansowania takich przedsięwzięć. My dajemy ludzi i ich ciągle szkolimy do zadań. Ile możemy tyle zainwestujemy , reszta współfinansowanie. W takim układzie to możemy mieć więcej fregat. Dla nas priorytetem są atomowe okręty podwodne z pociskami atomowymi. Baza w Szkocji. 3 sztuki.
Lasery to będzie rewolucja w armiach Świata. Kto pierwszy wprowadzi na stan lasery uzyska ogromną przewagę nad przeciwnikiem. Okręty , samoloty i stanowiska na lądzie uzbrojone w lasery , spowodują że żaden pocisk lub rakieta nie doleci celu i żaden samolot się nie zbliży. Laser plus radar , to jest to co Polska potrzebuje najbardziej.