Enter your email address below and subscribe to our newsletter

BAE Systems modernizuje australijskie fregaty typu Anzac

Australijski oddział brytyjskiego koncernu BAE Systems modernizuje trzy fregaty rakietowe typu Anzac służące w australijskiej marynarce wojennej. Royal Australian Navy chce, żeby okręty pozostały w eksploatacji do momentu ich zastąpienia przez nowsze fregaty typu Hunter.

Do australijskiej stoczni BAE Systems w Henderson właśnie wpłynęła trzecia fregata typu Anzac służąca w Royal Australian Navy. Dla australijskiego oddziału koncernu BAE Systems to ważny moment. Wcześniej do stoczni odstawiono fregaty HMS Perth oraz HMS Arunta. Teraz dołączyła do nich jednostka HMAS Anzac.

W Henderson prowadzona jest modernizacja jednostek w ramach australijskiego programu Mid Life Capability Assurance (AMCAP). Za jego realizację odpowiada międzynarodowe konsorcjum firm morskich, funkcjonujące pod nazwą Warship Asset Management Agreement Alliance. Umowa pomiędzy australijskim rządem i konsorcjum została podpisana w kwietniu 2016 roku, a weszła w życia 1 lipca 2016 roku. Pierwsze zamówienie o wartości 200 mln dolarów australijskich otrzymał oddział koncernu BAE Systems. W sumie jednak wartość prac, które wykona całe konsorcjum wyceniana jest na ponad 2 mld dolarów. Do konsorcjum należą następujące spółki: BAE Systems Australia, Saab Australia, Naval Ship Management, Commonwealth of Australia.

Zobacz też: Trwa dialog techniczny dotyczący budowy okrętów hydrograficznych.

Koncern BAE Systems podał w komunikacie, że fregata HMAS Anzac będzie drugim okrętem w kolejności, który zostanie zmodernizowany. Prace obejma m.in. wymianę systemu wentylacyjnego, remont oraz modernizację silników, pełną wymianę systemów łączności, wymianę radaru śledzącego obiekty latające.

BAE Systems podkreśla, że obecnie w Henderson prowadzone są zaawansowane prace dotyczące fregaty rakietowej HMAS Arunta. Ostatnio został zdemontowany jej stary masz, żeby tym samym zyskać przestrzeń potrzebą do instalacji nowego systemu radarowego. Nowy masz jest obecnie produkowany przez BAE Systems, a jego montaż zaplanowano na końcówkę października. Z kolei za opracowanie nowego radaru śledzącego statki powietrzne odpowiedzialna jest australijska firma CEA Technologies. Brytyjski koncern podaje, że modernizacja okrętu HMAS Arunta zakończy się przez końcem bieżącego roku po spędzeniu ponad 12 miesięcy w suchym doku. Zanim okręt wróci do służby będzie jeszcze musiał pomyślnie przejść próby morskie.

Zobacz też: thyssenkrupp Marine Systems blisko budowy fregat dla Egiptu.

BAE Systems to jeden z największych koncernów obronnych na świecie o globalnym zasięgu. Firma jest obecna na najważniejszych rynkach świata, a z jej rozwiązań korzystają siły zbrojne wielu państw NATO. Brytyjski gigant obecny jest także na rynku polskim. Podczas ostatniego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach koncern BAE Systems pokazał szereg produktów, w tym takie, które proponuje polskiej marynarce wojennej. To przede wszystkim okrętowy system artyleryjski Bofors 57 Mk3 z armatą kal. 57 mm. Armata wystrzeliwuje cztery pociski na sekundę i może wykorzystywać amunicję różnego rodzaju, rażąc ogniem cele oddalone o 17 km od okrętu. Obecnie armaty okrętowe z rodziny Bofors znajdują się na wyposażeniu wielu marynarek wojennych, m.in. amerykańskiej, szwedzkiej czy kanadyjskiej. BAE System oferuje tę armatę polskiej marynarce wojennej jako jeden z systemów uzbrojenia, w które będą wyposażone okręty rakietowe typu Orkan po modernizacji.

Podpis: am

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.