Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Podczas targów Defense & Security 2023, które odbyły się w Bangkoku między 6 a 9 listopada, pięć międzynarodowych koncernów stoczniowych zaprezentowały swoją ofertę dla Royal Thai Navy (RTN). Stawką tej rywalizacji jest pozyskanie kontraktu na budowę dla niej czterech nowych fregat.
W styczniu 2019 roku, Royal Thai Navy (RTN) przyjęła do służby prototypową fregatę typu DW-3000F. Okręt, który otrzymał nazwę HTMS Bhumibol Adulyadej na cześć króla Ramy IX, został zbudowany przez Daewoo Shipbuilding & Marine Engineering, dziś znaną jako Hanwha Ocean. RTN nie ograniczyła się jednak tylko do tej jednej jednostki. Zgodnie z najnowszą białą księgą marynarki, istnieje zapotrzebowanie na maksymalnie cztery nowe fregaty w ciągu najbliższych 14 lat, z planami budowy ich w stoczniach tego kraju. Przewidziano na to budżet w wysokości 80,4 mld THB (około 2,28 mld USD).
W związku z tym wiele koncernów stoczniowych aktywnie zabiegało o kontrakt z Królewską Marynarką Wojenną Tajlandii na wspomnianych targach. Wśród zagranicznych konkurentów obecnych na tej imprezie targowej w Bangkoku, z projektami fregat prezentowały się Babcock, China State Shipbuilding Corporation (CSSC), Damen, Hanwha Ocean i ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS). TKMS ogłosił nawiązanie współpracy z tajlandzką stocznią Marsun. Wspólnie promowali oni projekt MEKO A-100. Typ ten ma wyporność 3500 ton i mierzy 107 m długości.
Dodatkowo w kontekście planów obronnych Tajlandii, jest potencjalna zmiana przeznaczenia funduszy na zakup okrętów podwodnych. Konflikt z Chinami wokół zakupu dieslowsko-elektrycznych okrętów podwodnych typu S26T stworzył możliwość przekierowania środków na zakup nowych fregat. W październiku tajski minister obrony Sutin Klungsang przedstawił plan zakładający wykorzystanie budżetu pierwotnie przeznaczonego na okręty podwodne na fregaty. Zaznaczył przy tym, że program zakupu okrętów podwodnych nie jest porzucony, ale zostanie tymczasowo zawieszony, a jego realizacja zostanie wznowiona, gdy sytuacja kraju na to pozwoli.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/francja-inwestuje-w-nowe-opv-dla-marine-nationale/
Przetarg na razie trwa, i póki co nie wiadomo, kiedy RTN go rozstrzygnie. W gronie potencjalnych partnerów znajdują się tacy gracze jak Babcock International z projektem Arrowhead 140, wybrany już przez brytyjską Royal Navy, przez Polskę oraz Indonezję, Damen z holenderskim projektem SIGMA 10514, który zyskał uznanie w Meksyku i Indonezji. Do grona potencjalnych partnerów dołącza także Hanwha Ocean, znana z wcześniejszej współpracy z RTN. Ich oferta to fregata o wyporności 3,500 ton, dobrze wpisująca się w wymagania RTN, szczególnie pod kątem kompatybilności systemów uzbrojenia.
W tej grze jednak każdy detal ma znaczenie. RTN stoi przed decyzją, która wpłynie na przyszłość nie tylko tajskiej floty, ale i szerzej – na równowagę sił w regionie. To nie tylko kwestia technicznych parametrów okrętów, ale i sojuszów politycznych oraz ekonomicznych.
Sytuacja wokół przetargu na fregaty dla RTN to przykład jak skomplikowane są takie procesy, gdzie każdy wybór ma swoje dalekosiężne konsekwencje. Dla obserwatorów, pozostaje śledzenie rozwoju wydarzeń, które z pewnością będą miały wpływ na bezpieczeństwo morskie Tajlandii i regionu.
Autor: Marcin Szywała/NAVALNEWS


Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.
W artykule
Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.
🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej
W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.
Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.
Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.
Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA
Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.
W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.
Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.
🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej
Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.
Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.
Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.
Źródło: Port Gdańsk