System rakietowy Kalibr-NK przeznaczony do okrętów nawodnych opracowało biuro OKB Nowator. Wykorzystuje on pionowe wyrzutnie uniwersalne UKSK w kilku konfiguracjach oraz pociski różnych typów, w tym manewrujące 3M14 do zwalczania odległych celów lądowych i przeciwokrętowe 3M54 lub 3M55 Oniks, jak też rakietotorpedy 91R. Najdłuższy z nich ma około 8 m, zaś wyrzutnia z ośmioma komorami to tylko 9,6 m wysokości i 4 na 2,2 m obrysu, co oznacza, że można je fizycznie zintegrować z niedużymi okrętami. Tą drogą poszli Rosjanie. Zaprojektowane jednostki, na których od początku przewidziano użycie jednej kompaktowej wyrzutni UKSK, miały zastąpić stare okręty rakietowe projektów 1241 Tarantul i 1234 Nanuchka, jednak parametry Kalibra uczyniły z nich „coś więcej”.

[powiazane1]
W sierpniu 2010 roku w Stoczni im. Gorkiego w Zielonodolsku w Tatarstanie położono stępkę małego okrętu rakietowego Grad Swijażsk. Był to prototyp projektu 21631 Bujan-M, pierwszej jednostki małej wyporności uzbrojonej w system Kalibr-NK. Bazowała ona na serii trzech małych okrętach artyleryjskich 21630 Bujan, które zaprojektowano specjalnie do działań na wodach przybrzeżnych, jeziorach, czy dużych rzekach, co miało odzwierciedlenie w konstrukcji ich kadłubów i zespołów napędowych. Trafiły one do Flotylli Kaspijskiej. Grad Swijażsk wszedł do służby w grudniu 2013 roku, a wraz z nim bliźniaczy Uglicz. W listopadzie 2014 i 2015 roku kolejna para podniosła bandery z krzyżem św. Andrzeja. Trwała też budowa seryjna kolejnych okrętów, ale na spektakularny pokaz siły nie trzeba było długo czekać. Nastąpił on nocą z 6 na 7 października 2015 roku. Trzy Bujany-M odpaliły pociski manewrujące 3M14 systemu Kalibr-NK na cele przeciwko celom na terytorium kontrolowanym przez tzw. państwo islamskie w Syrii. Rosyjska telewizja, a za nią światowe media pokazały niewielkie okręty, prawie 10 razy mniejsze od niszczycieli US Navy, odpalające rakiety manewrujące o zasięgu rzędu 1500 km. Wrażenie było ogromne i można było się spodziewać, że Rosjanie mający kłopoty techniczne i finansowe z budową dużych jednostek nawodnych, przeniosą siły i środki na produkcję Bujanów-M.
[powiazane3]
W tej sytuacji pewnym zaskoczeniem było rozpoczęcie budów w grudniu 2015 roku w Stoczni Pełła w Otriadnoje koło Petersburga pary małych okrętów rakietowych – Uragan i Tajfun, nosicieli systemu Kalibr, nowego projektu 22800 Karakurt. Od początku dziwna wydawała się produkcja kolejnego typu okrętów o podobnym przeznaczeniu, wielkości i uzbrojeniu. Usprawiedliwieniem okazała się zdolność operowania na wodach otwartych, przy wyższych stanach morza i uzyskiwanie większych prędkości. 
Ciekawy jest sposób, w jaki osiągnięto lepszą żeglowność Karakurta, który jest okrętem nawet nieco mniejszym od Bujana-M, bo wypiera około 800 ton i mierzy 67 m, podczas gdy ten drugi 949 ton i 74,1 m. W głównej mierze wynika to z innej konstrukcji podwodnej części kadłuba, ukształtowanej w sposób typowy dla szybkich jednostek morskich. Zależy także od wartości zanurzenia Karakurta, wynoszącego 4 m, podczas gdy dla większego, „rzecznego” Bujana-M jest to jedynie 2,6 m. Ważna jest też prędkość maksymalna – wyposażony w dwie linie wałów z pędnikami strugowodnymi Bujan-M osiąga 25 węzłów, zaś w przypadku Karakurta, który ma rozwijać 30 węzłów, są to trzy śruby.
Oba typy jednostek uzbrojono również w systemy artyleryjskie do zwalczania okrętów i celów lądowych – Bujany-M mają armaty A-190 kal 100 mm, zaś Karakurty 76 mm AK-176MA, jak też przeciwlotnicze – pierwsze otrzymały dwa stanowiska Gibka dla rakiet Igła, natomiast drugie nowy system rakietowo-artyleryjski Pancyr-M. Wspomagane przez systemy walki elektronicznej wyrzutnie celów pozornych mają szansę obronić te niewielkie okręty przed atakiem z powietrza.
[powiazane3]
W ten sposób Wojenno-Morskoj Fłot Federacji Rosyjskiej otrzymuje dwa typy małych nosicieli Kalibrów budowane seryjnie. Liczebność Bujanów-M ma osiągnąć 12 sztuk, Karakurtów około 18, a może więcej. Te pierwsze trafiły do flot Bałtyckiej, Czarnomorskiej i Flotylli Kaspijskiej. Karakurty będą służyły na Bałtyku, we Flocie Północnej oraz zapewne Czarnomorskiej i są budowane aż w trzech stoczniach, co wskazuje, że stanowią priorytet modernizacji rosyjskiej floty. Dla Rosjan względnie szybka seryjna budowa jednostek o cenie około 130 mln złotych za sztukę (dla porównania: seryjny niszczyciel min typu Kormoran II to około 500 mln złotych) stanowiła świetny substytut korwet i fregat, które wymagały większych nakładów finansowych, roboczych i sprzętowych. I choć to pewnie spora przesada – 60-metrowy okręt nie zastąpi fregaty w zadaniach innych niż użycie systemu Kalibr-NK, to pozostaje faktem, że Karakurty uzbrojone w skuteczny system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy oraz systemy walki elektronicznej, szczególnie działając w zespołach, jak było to w przypadku ataku na cele w Syrii, mają spore szanse, by wpływać na sytuację polityczną w danym regionie. Nic więc dziwnego, że już otrzymały łatkę „kanonierek Putina”.
Podpis: tg
