W pierwszym przypadku na pokładzie produktowca (chemikaliowca) podczas przechodzenia przez Cieśninę Singapurską, dyżurny mechanik zauważył obcą osobę próbującą otworzyć właz do przedziału z urządzeniami sterowymi która znajduje się na pokładzie dziobowym. Podejrzanej osobie udało się zbiec z pokładu chemikaliowca.
Drugi, poważniejszy incydent miał miejsce cztery godziny później. Masowiec przepływał w tym samym rejonie. Członkowie załogi zauważyli cztery podejrzane osoby w maszynowni z bronią. Podczas konfrontacji jeden z rabusiów uderzył w głowę członka załogi kluczem nastawnym. Napastnicy ukradli kilka części zamiennych do silnika i uciekli.
Centrum raportowania ReCAAP ISC ostrzegło, że jest zaniepokojony ciągłym występowaniem incydentów w Cieśninie Singapurskiej, w szczególności u wybrzeży Tanjung Pergam, na wyspie Bintan w Indonezji. Z 12 incydentów zgłoszonych w Cieśninie Singapurskiej (w tym roku), dziewięć incydentów miało miejsce u wybrzeży Tanjung Pergam.
Osoby odpowiedzialne za ataki nie zostały złapane, a ReCAAP ostrzega, że nadal istnieje możliwość kolejnych napadów w tym rejonie. Wszystkie statki przepływające przez wody u wybrzeży Tanjung Pergam powinny rozważyć dodatkowe antypirackie środki ostrożności i wzmożoną czujność.
Ponieważ bezpieczeństwo morskie jest przedmiotem troski państw nadbrzeżnych, ReCAAP zalecił wzmocnienie patroli na wodach u wybrzeży Tanjung Pergam oraz skoordynowane, transgraniczne działania mające na celu wykrycie i aresztowanie podejrzanych.
W styczniu w tym samym rejonie doszło do podobnej serii napadów. W dniach 25, 28 i 29 stycznia dokonano napadu na trzy statki. Wszystkie trzy napady miały miejsce na wschodnim pasie Cieśniny Singapurskiej, gdzie ReCAAP odnotował 30 podobnych incydentów w 2020 r.
Przypadki ataków w Cieśninie Singapurskiej powinny być przyczynkiem do dyskusji o roli sił morskich w czasie wolnym od konfliktu zbrojnego. W tym również o przyszłych okrętach nawodnych MW RP. Chcąc być poważnym członkiem UE i NATO Polska powinna mieć możliwość okresowego udziału w tego rodzaju działaniach. Oczywiście nigdy nie będziemy mieli zdolności do ochrony własnych transportów na wszechoceanie, ale biorąc udział w rotacyjnych zespołach np. w Zatoce Gwinejskiej czy w Zatoce Arabskiej, nabywalibyśmy „moralnego prawa” do korzystania z pomocy sojuszniczych sił w każdym rejonie i czasie, gdy nasze transporty będą zagrożone. Oczywiście społeczność międzynarodowa zawsze i wszędzie będzie zwalczała piractwo na morzu, niezależnie od naszego wkładu w ten proces, ale efekt polityczny i prestiżowy takich działań w naszym wykonaniu byłby porównywalny do udziału naszych sił lądowych w wojnach w Zatoce Perskiej i Afganistanie (choć na pewno przy mniejszych kosztach ludzkich i finansowych). Aby mieć opisaną zdolność Polska powinna dysponować jednak, okrętami zaprojektowanymi do działania na tak odległych akwenach, gdyż w XXI wieku nasze interesy wykraczają daleko poza własną strefę wyłączności ekonomicznej.
Podpis: MD