Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Port Gdańsk w pierwszym półroczu 2024 roku pokazał dynamiczny rozwój w obszarach przeładunków paliw płynnych i kontenerów, jednocześnie notując spadki w sektorze węgla. Mimo wyzwań, port kontynuuje swoje ambitne inwestycje w infrastrukturę, przygotowując się na dalszy wzrost i adaptację do zmieniających się warunków rynkowych.
W artykule
W tym kontekście, oprócz analizy ogólnych wyników, nasza redakcja postanowiła zgłębić temat poprzez wysłanie dodatkowych pytań do Zarządu Morskiego Portu Gdańsk w celu uzyskania bardziej szczegółowych informacji dotyczących kluczowych obszarów działalności portu.
W I półroczu 2024 r. przeładunki paliw płynnych w Porcie Gdańsk wyniosły 20,1 mln ton, co stanowi wzrost o blisko 10 proc. w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego. Wzrost ten jest w dużej mierze zasługą Naftoportu, który obsłużył 253 zbiornikowce i przeładował 19,8 mln ton ropy naftowej i produktów naftowych. Przeładunki drobnicy, w tym głównie kontenerów, wzrosły o 4,5 proc., osiągając wynik 11,6 mln ton. Warto podkreślić, że Baltic Hub, największy na Bałtyku terminal kontenerowy, przeładował ponad 1 milion TEU, co jest imponującym wynikiem zważywszy na trwające inwestycje.
W odpowiedzi na moje pytanie dotyczące strategii rozwoju tych sektorów, prezes Zarządu Morskiego Portu Gdańsk, Dorota Pyć, wskazała na liczne inwestycje infrastrukturalne, które przyczyniły się do tych sukcesów. Wśród nich wymieniła modernizację nabrzeży, rozbudowę sieci drogowo-kolejowej, a także rozwój infrastruktury parkingowej, co jest kluczowe dla przeładunku zbóż. Wzrost możliwości przeładunkowych wspiera także nowoczesny sprzęt do składowania towarów sypkich. Prace nad rozbudową terminalu kontenerowego Baltic Hub, w tym budowa nowego nabrzeża T3, mają na celu dalsze zwiększenie zdolności przeładunkowych o 1,5 mln TEU. Dodatkowo, trwają przygotowania do rozbudowy terminalu paliw płynnych Naftoportu, co ma zwiększyć jego zdolności operacyjne.
Prognozy na drugie półrocze są optymistyczne, zwłaszcza w sektorach paliw i kontenerów. Pani Prezes zaznaczyła jednak, że sytuacja w sektorze przeładunku zbóż może być bardziej niepewna, co będzie wymagało monitorowania warunków rynkowych i odpowiedniej reakcji ze strony portu.
W I półroczu 2024 r. przeładunki węgla w Porcie Gdańsk wyniosły zaledwie 3,3 mln ton, co stanowi spadek o 62 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Główną przyczyną tego spadku jest decyzja resortu przemysłu o zablokowaniu importu węgla z zagranicy, co znacząco ograniczyło napływ tego surowca do Polski. Jak wyjaśnia Dorota Pyć, zarząd portu spodziewa się, że rok bieżący zakończy się wynikiem dużo niższym niż w latach rekordowych, ale jednocześnie zbliżonym do poziomu sprzed kilku lat, kiedy roczne przeładunki węgla kształtowały się na poziomie 4,5-7 mln ton.
Port Gdańsk, jako port wielofunkcyjny, jest przygotowany na adaptację do zmieniających się warunków rynkowych. Pomimo spadku przeładunków węgla, nabrzeża wielofunkcyjne w Porcie Wewnętrznym są gotowe do obsługi różnorodnych ładunków, co umożliwia elastyczne zarządzanie przestrzenią składową i zasobami portowymi. Przewidywane dalsze spadki przeładunków węgla mogą zostać zrekompensowane wzrostem przeładunków innych towarów, co port już obserwuje.
Kluczowym elementem strategii rozwoju Portu Gdańsk są inwestycje infrastrukturalne, które mają na celu wsparcie dalszego wzrostu przeładunków. Wśród najważniejszych projektów warto wymienić rozbudowę terminalu kontenerowego Baltic Hub o nowe nabrzeże T3, które ma zwiększyć zdolności przeładunkowe terminalu o 1,5 mln TEU rocznie. Prace nad tym projektem są zaawansowane w 60 proc., a pełne zakończenie inwestycji planowane jest na koniec 2025 roku. Nowe nabrzeże oraz place składowe będą wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt, w tym 7 suwnic nabrzeżowych STS i 20 półautomatycznych suwnic placowych RMG, co umożliwi jeszcze bardziej efektywne zarządzanie przeładunkami.
W planach jest także budowa terminalu T5, który będzie służył jako baza instalacyjna dla Morskich Farm Wiatrowych. Ta inwestycja, której realizacja ma nastąpić do 2027 roku, obejmie ponad 20 dodatkowych hektarów powierzchni i przyczyni się do rozwoju energetyki wiatrowej w Polsce. Terminal offshore, będący elementem budowy centrum energetycznego w Gdańsku, przyniesie nową grupę ładunkową do portu i umocni jego pozycję jako kluczowego gracza w regionie.
Niezależnie od realizacji dużych projektów terminalowych, Pani Prezes podkreśliła znaczenie infrastruktury dostępowej, w tym rozbudowy sieci drogowo-kolejowej prowadzącej do portu. W szczególności zwróciła uwagę na konieczność budowy drugiego mostu kolejowego, który zwiększy konkurencyjność i bezpieczeństwo łańcucha dostaw. To inwestycje tego typu mają kluczowe znaczenie nie tylko dla wyników przeładunkowych, ale także dla bezpieczeństwa energetycznego i militarnego naszego kraju.
Port Gdańsk w pierwszym półroczu 2024 roku, pomimo wyzwań związanych z importem węgla, wykazał się zdolnością do adaptacji i kontynuacji rozwoju. Dzięki strategicznym inwestycjom w infrastrukturę, port jest przygotowany na dalsze wzrosty w sektorze paliw, drobnicy i kontenerów, a także na przyjęcie nowych grup ładunkowych, takich jak komponenty do Morskich Farm Wiatrowych. Przyszłość portu, jak wskazuje Zarząd Portu, rysuje się obiecująco, z wieloma projektami, które mają na celu umocnienie jego pozycji jako kluczowego węzła logistycznego w regionie Morza Bałtyckiego.
Autor: Mariusz Dasiewicz


Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.
W artykule
Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.
Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.
Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.
W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.
Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.
Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.
W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.
Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.
Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.
Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.
Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.
Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.
Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.