Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Na pierwszy plan wysuwa się pozornie nieistotny kontrakt na holownik. Jednak jego anulowanie przez Bangladesz stało się kolejnym przejawem napięć z Indiami, obejmujących nie tylko relacje handlowe, lecz także rywalizację o wpływy w przemyśle okrętowym. Decyzje podejmowane w tej sferze coraz częściej odzwierciedlają układ sił w regionie – niekiedy mając znaczenie większe niż tonaż jednostki, której dotyczą.
W artykule
Zaledwie rok wcześniej wszystko wyglądało inaczej. Uroczyste podpisanie kontraktu przez Marynarkę Wojenną Bangladeszu i stocznią Garden Reach Shipbuilders and Engineers (GRSE) komentowano jako „przełom w ekspansji indyjskiego przemysłu okrętowego w regionie”. Holownik oceaniczny miał być pierwszym z serii kontraktów, finansowanych z potężnej, 500-milionowej linii kredytowej udzielonej przez Delhi na sprzęt wojskowy. Jednostka miała mieć długość 61 metrów, szerokość 15,8 metra i maksymalną prędkość 13 węzłów przy pełnym załadunku. Jego zadania miały obejmować holowanie okrętów na pełnym morzu, operacje ratownicze oraz wykonywania operacji holowniczych w portach. W tle rozgrywała się cicha rywalizacja z Chinami – tymi samymi, które od lat dostarczają Bangladeszowi jednostki nawodne i podwodne.
Ale zmieniła się władza, zmienił się ton. Po odejściu premier Sheikh Hasiny w sierpniu 2024 roku, ster przejął tymczasowy rząd Muhammada Yunusa – i niemal natychmiast kurs Dhaki skierował się na Pekin. W marcu 2025 nowy lider złożył wizytę Xi Jinpingowi, przypieczętowując zbliżenie militarno-gospodarcze obu krajów. W tym kontekście, anulowanie kontraktu na budowę holownika oceanicznego z indyjską stocznią GRSE przestało być jedynie aktem handlowym – był to element nowej układanki.
W odpowiedzi Indie nie pozostały bierne. W odpowiedzi Indie wdrożyły środki odwetowe – ograniczyły handel tekstyliami, zamykając 11 lądowych tras tranzytowych, a także wypowiedziały umowę tranzytową, blokując bangladeski eksport do krajów trzecich przez indyjskie porty. Kolejny cios to ograniczenie importu przędzy – wprost uderzający w jedną z kluczowych gałęzi gospodarki Bangladeszu. To wymiana ciosów typowa dla Azji Południowej – prowadzona nie na polu bitwy, lecz w dokach stoczniowych i na szlakach eksportowych.
Stocznia GRSE, która musiała się pogodzić ze stratą, zareagowało lakonicznie. W komunikacie skierowanym do indyjskiej giełdy stocznia GRSE potwierdziła decyzję Bangladeszu, podkreślając, że jej skutki nie będą miały istotnego wpływu na sytuację finansową zakładu. I rzeczywiście – nieco wcześniej firma została wyłoniona jako główny wykonawca wielkiego kontraktu na korwety dla indyjskiej marynarki, wartego ponad 25 tys. crore rupii.
Ale geopolityczny kontekst tej sprawy nie pozwala przejść nad nią do porządku dziennego. Bangladesz coraz wyraźniej dryfuje w stronę Pekinu – nie tylko symbolicznie. Chiny, które już wcześniej dostarczyły Marynarce Wojennej Bangladeszu m.in. korwety typu 056 i okręty podwodne typu Ming, wygrywają tymczasem wyścig o wpływy w Azji Południowej. W oczach nowego rządu w Dhace Państwo Środka jawi się jako partner bardziej przewidywalny niż Indie, z którymi relacje coraz częściej przybierają formę cyklicznych napięć – od politycznej euforii po ekonomiczne embargo.
Choć chodziło jedynie o niewielki holownik, kontrakt mógł otworzyć drogę do szerszej obecności indyjskiego przemysłu okrętowego w Bangladeszu. Zamiast tego stał się symbolem narastającego rozłamu politycznego, którego skutki mogą sięgnąć znacznie dalej niż branża stoczniowa.
Autor: Mariusz Dasiewicz


30 listopada grupa aktywistów Greenpeace Australia Pacific przeprowadziła spektakularną akcję na podejściu do portu w Newcastle, gdzie wspięli się na masowiec BONNY ISLAND, na którego pokładzie znajdował się węgiel.
W artykule
Do incydentu doszło w rejonie wejścia do portu Newcastle, jednego z głównych punktów eksportowych australijskiego węgla. Trzech aktywistów Greenpeace przedostało się na pokład masowca, wykorzystując dostęp do łańcucha kotwicznego oraz konstrukcji burtowych. Obecność osób postronnych na części dziobowej jednostki uniemożliwiła jej normalne manewrowanie, natomiast równoległa blokada kajakami na torze podejściowym dodatkowo ograniczyła przestrzeń manewrową statku, co w praktyce całkowicie wstrzymało jego ruch.
Protest był częścią szerszej inicjatywy Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia daty wygaszania eksportu paliw kopalnych oraz wstrzymania nowych projektów związanych z węglem i gazem.
Aktywiści rozwiesili na burcie masowca duży transparent z przesłaniem skierowanym do władz Australii: „Wycofywać węgiel i gaz”. Był to element blokady Rising Tide People’s Blockade, której uczestnicy domagają się wyznaczenia terminu odejścia od paliw kopalnych oraz wstrzymania zgód na nowe projekty związane z węglem i gazem.
Akcja zbiegła się w czasie z podpisaniem przez Australię Deklaracji z Belém podczas COP30 w Brazylii. Greenpeace podkreśla, że zobowiązania złożone na forum międzynarodowym pozostają w sprzeczności z utrzymywaniem wysokiego poziomu eksportu surowców energetycznych.
W proteście uczestniczyli także australijscy muzycy Oli i Louis Leimbach z zespołu Lime Cordiale. Według Oli’ego obecność artystów miała podkreślić, że ruch klimatyczny obejmuje różne środowiska społeczne. Zwrócił uwagę, że akcja Greenpeace stała się naturalnym przedłużeniem koncertu zorganizowanego w ramach Rising Tide, który zgromadził wielu zwolenników działań na rzecz ochrony klimatu.
Wśród osób, które wspięły się na pokład masowca, znalazła się również lekarka i aktywistka Greenpeace dr Elen O’Donnell. W swoim oświadczeniu wskazała na skutki katastrof klimatycznych obserwowane w pracy zawodowej oraz podkreśliła, że Australia jako trzeci największy eksporter paliw kopalnych na świecie ponosi szczególną odpowiedzialność za ich konsekwencje.
Skala protestu była na tyle duża, że lokalna policja zatrzymała ponad 140 osób płynących na kajakach i pontonach, które brały udział w blokadzie podejścia do portu, wśród nich również nieletnich. Organizatorzy określili działania jako „konieczne i pokojowe”, natomiast krytycy podkreślali rosnące ryzyko eskalacji oraz zakłócenia pracy największego portu węglowego świata.
Incydent w Newcastle wpisuje się w rosnącą liczbę protestów wymierzonych w infrastrukturę powiązaną z paliwami kopalnymi. Australia, mimo deklaracji składanych na arenie międzynarodowej, pozostaje jednym z głównych eksporterów węgla na rynki azjatyckie. Działania aktywistów pokazują, że presja społeczna na przyspieszenie transformacji energetycznej staje się coraz bardziej zauważalna.
Podobne napięcia pojawiają się także w innych regionach świata, gdzie troska o środowisko zderza się z realiami gospodarki oraz sytuacją na rynku pracy. Europejskie doświadczenia potwierdzają, jak trudne bywa pogodzenie ambitnych celów klimatycznych z rosnącymi kosztami życia. W Australii sytuacja pozostaje szczególnie złożona, ponieważ przemysł wydobywczy jest jednym z fundamentów lokalnych gospodarek.
„Chociaż zmiana klimatu dotknie najuboższych najmocniej, dla wielu z nich nie będzie jedynym ani największym zagrożeniem” – przypomniał niedawno Bill Gates, komentując tempo światowej transformacji energetycznej. Wskazał, że debata zbyt często koncentruje się wyłącznie na emisjach, pomijając kwestie społeczne takie jak dostęp do energii, ubóstwo czy brak możliwości rozwoju.
Jego zdaniem skuteczna polityka klimatyczna wymaga nie tylko redukcji emisji, lecz także inwestycji w rozwiązania poprawiające jakość życia. Zwrócił uwagę, że postęp technologiczny sprawił, iż globalne prognozy emisji są dziś mniej pesymistyczne niż dekadę temu.
Choć dla uczestników Rising Tide była to forma obywatelskiego sprzeciwu, wielu mieszkańców regionu oceniło akcję jako przykład radykalizmu uderzającego w lokalną gospodarkę i miejsca pracy. W debacie publicznej pojawiły się głosy, że blokowanie statków nie rozwiązuje żadnego z realnych problemów klimatycznych, natomiast wzmacnia napięcia społeczne.
Wydarzenia w Newcastle pokazały, że spór między aktywizmem klimatycznym a ekonomicznym fundamentem tego kraju pozostaje nierozstrzygnięty i z zapewne jeszcze będzie powracał w w takiej lub podobnej formie.