Blokada Morza Czarnego: Zagrożenia i reakcje Zachodu

Blokada Morza Czarnego i wycofanie się z Inicjatywy Zbożowej przez Władimira Putina stanowią najnowszy etap eskalacji konfliktu zbrojnego przeciwko Ukrainie. To radykalne działanie stawia Zachód w obliczu poważnych wyzwań i dylematów dotyczących odpowiedzi na agresywne działania Rosji.
Powody, które skłoniły Putina do tego kroku, są różnorodne. Po pierwsze, frustracja w związku z zachodnimi sankcjami, które dotknęły rosyjską gospodarkę. Po drugie, obawa przed udaną kontrofensywą Ukrainy, która zyskuje na sile w konflikcie. Po trzecie, złość spowodowana atakiem Ukraińców na kluczowy most w Cieśninie Kerczeńskiej, który łączy Rosję z anektowanym Krymem.
W efekcie wycofania się z umowy handlowej, Putin zagroził atakami na statki z płodami rolnymi nadal pływające po międzynarodowych wodach Morza Czarnego. Taka blokada mogłaby stanowić poważne utrudnienie dla przewoźników żywności, ponieważ uniknięcie ryzyka i uzyskanie ubezpieczenia stałoby się ogromnym wyzwaniem.
Natomiast, zgodnie z prawem międzynarodowym, blokady tego typu są nielegalne, szczególnie w sytuacji, gdy nie ma oficjalnie ogłoszonej wojny między stronami konfliktu. To działanie utrudniałoby także swobodę żeglugi na otwartych wodach Morza Czarnego. Putin wykorzystuje ten krok także jako narzędzie do manipulowania głodem, ograniczając dostawy żywności do krajów Afryki Północnej i innych regionów na południu globu.
Warto podkreślić, że Ukraina jest jednym z największych na świecie eksporterów kluczowych produktów rolnych, takich jak zboża, nawozy i olejki roślinne. Blokada Morza Czarnego, wprowadzona przez Władimira Putina, ma ogromne konsekwencje dla światowego handlu i bezpieczeństwa żywnościowego, co wymaga pilnej reakcji ze strony społeczności międzynarodowej. Decyzje podjęte w tej chwili są kluczowe dla losów milionów ludzi, których życie zależy od swobodnej wymiany handlowej w tym akwenie.
Czytaj też: https://portalstoczniowy.pl/rosja-ostrzega-statki-zmierzajace-w-kierunku-ukrainy/
W jaki sposób Zachód może zareagować na takie działania Putina? Jakie są potencjalne konsekwencje?
Blokada Morza Czarnego, wprowadzona przez Władimira Putina, stanowi kluczowe wyzwanie dla społeczności międzynarodowej. W historii USA można znaleźć inspirację dla możliwej odpowiedzi. Ponad 30 lat temu, młody porucznik marynarki, James Stavridis, uczestniczył w Operacji Earnest Will, która pomogła pokonać irańskie próby zablokowania Cieśniny Hormuzańskiej i odcięcia 25% światowego transportu węglowodorów. Ta udana misja może stanowić punkt odniesienia w walce z obecną, nielegalną blokadą.
Pod koniec lat 80. XX wieku, w Zatoce Perskiej, Stany Zjednoczone podjęły niezwykły krok „przeflagowania” tankowców transportujących kuwejcką ropę naftową – rejestrując je jako amerykańskie – aby w ten sposób stały się faktycznie amerykańskim majątkiem. Wówczas stworzono skomplikowany system dowodzenia i kontroli na wodach Zatoki. Używając analogii do koszykówki, zapewniono zarówno obronę strefową, jak i obronę osobistą: ogólnie przemieszczając statki w konwojach, czasami przydzielając indywidualne okręty wojenne do ochrony konkretnych tankowców, w zależności od sytuacji.
Przenosząc te doświadczenia na obecną sytuację, nie jest konieczne pełne „przeflagowanie” statków na Morzu Czarnym, ze względu na humanitarny charakter ich ładunków. Racjonalnym uzasadnieniem dla eskortowania byłoby szeroko rozumiane prawo międzynarodowe, które gwarantuje swobodę poruszania się po międzynarodowych wodach i ochronę przesyłek humanitarnych w strefach konfliktu.
ONZ, niestety, prawdopodobnie nie będzie mogła odegrać kluczowej roli z powodu możliwości wykorzystania prawa weta przez Rosję w Radzie Bezpieczeństwa. Dlatego misję mogłaby przeprowadzić Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) lub „koalicja chętnych krajów” pod przewodnictwem USA.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/inicjatywa-zbozowa-morza-czarnego-przestaje-obowiazywac/
Operacyjnie, struktura podobna do tej zastosowanej w Operacji Earnest Will wydaje się najbardziej sensowna. Jeśli misję przeprowadzałoby NATO, główne zasoby stanowiłyby dwie stałe morskie grupy bojowe pod dowództwem generała armii Chrisa Cavoli. Prawdopodobnie zadanie wykonania misji powierzyłaby ona czterogwiazdkowemu dowódcy sił południowych NATO, mającą siedzibę w Neapolu we Włoszech.
Jedna z grup morskich operujących w tym rejonie składa się z trałowców, które będą niezwykle przydatne w obliczu rosyjskich działań polegających na stawianiu min morskich w pobliżu ukraińskich portów. Druga morska grupa zadaniowa, aktualnie pod dowództwem brytyjskiego komandora, składa się z sześciu fregat i niszczycieli, z wystarczającym uzbrojeniem i zdolnością do obrony przed potencjalnymi rosyjskimi atakami. Włączenie do tych grup dodatkowych jednostek, takich jak amerykańskie niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke, czy też brytyjski krążownik rakietowy typu Daring, zapewniłoby dodatkowe zabezpieczenie.
Oczywiście, dowolna operacja wymaga odpowiedniego zaangażowania zasobów wywiadowczych i logistycznych. Współpraca z agencjami wywiadu krajów należących do NATO i partnerów, takich jak Izrael czy Szwecja, mogłaby zapewnić niezbędne wsparcie wywiadowcze. Dodatkowo, taka operacja musiałaby być ściśle koordynowana z ukraińską marynarką wojenną i strażą graniczną, które również posiadają znaczące zdolności do patrolowania Morza Czarnego.
Równocześnie, istotne będzie, aby podkreślić, że celem takiej operacji jest zapewnienie bezpiecznego przepływu towarów humanitarnych, a nie eskalacja konfliktu z Rosją. Z tego powodu, jakiekolwiek działania powinny być poprzedzone klarownym komunikatem dla Kremla o celach i zasadach operacji. W przeciwnym razie, ryzyko przypadkowego konfliktu z Rosją będzie wysokie.
Odpowiedź na działania Putina musi być proporcjonalna i skoncentrowana na ochronie życia i dobrobytu ludzi dotkniętych tym kryzysem. Wymaga to roztropnego i przemyślanego podejścia, zgodnie z prawem międzynarodowym i zasadami wolności żeglugi.
Źródło: Bloomberg/MD

Jeden komentarz
Dodaj komentarz
Wojenna z kolejnym kontraktem na Ratownika

PGZ Stocznia Wojenna podpisała z James Fisher and Sons PLC (JFD) umowę na dostawę i integrację zaawansowanego systemu nurkowania saturacyjnego i ratownictwa okrętów podwodnych dla budowanego okrętu ratowniczego pk. Ratownik.
W artykule
Umowa PGZ Stoczni Wojennej z JFD
Kontrakt obejmuje dostawę i integrację klasyfikowanego kompleksu komór hiperbarycznych wraz z systemem podtrzymywania życia. Ratownik zostanie w pełni dostosowany do współpracy z NATO Submarine Rescue System (NSRS) – rozwiązania zarządzanego przez JFD od 2015 roku w imieniu marynarek wojennych Wielkiej Brytanii, Francji i Norwegii.

Fot. JFD Brytyjska firma przygotowała w 2019 roku studium przedprojektowe oraz ocenę wykonalności integracji systemu. W trakcie budowy wykorzysta doświadczenie zdobyte przy realizacji systemów nurkowania saturacyjnego stosowanych przez państwa NATO.
Rola JFD i PGZ Stoczni Wojennej
Rob Hales, szef działu obronnego James Fisher, podkreślił, że współpraca z polską stocznią umożliwi połączenie jej kompetencji w budowie okrętów z wiedzą JFD w zakresie ratownictwa podwodnego i systemów hiperbarycznych. Jego zdaniem projekt wzmocni polskie możliwości operacyjne, w tym ochronę infrastruktury podmorskiej.
Prezes PGZ Stoczni Wojennej, Marcin Ryngwelski, zwrócił uwagę, że Ratownik zapewni Marynarce Wojennej RP zdolności niezbędne do prowadzenia działań ratowniczych na Bałtyku oraz zabezpieczania instalacji podwodnych. Podkreślił również znaczenie współpracy z JFD dla zachowania interoperacyjności zgodnej ze standardami NATO.
Wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Jan Grabowski, wskazał, że podpisanie kontraktu dotyczy systemu o fundamentalnym znaczeniu dla bezpieczeństwa załóg i prowadzenia operacji na morzu.
Ratownik – polskie zdolności ratownictwa podwodnego i znaczenie umowy
Okręt będzie jedną z największych jednostek w historii polskiego ratownictwa morskiego. Przy długości 96 metrów i wyporności 6500 ton zapewni możliwość ratowania załóg okrętów podwodnych oraz prowadzenia działań związanych z ochroną podmorskiej infrastruktury energetycznej.
Przekazanie okrętu Marynarce Wojennej RP przewidziane jest na koniec 2029 roku.
Integracja systemu JFD stanowi kolejny etap rozbudowy krajowego potencjału w zakresie działań na dużych głębokościach. Zapewni to prowadzenie operacji ratowniczych zgodnych ze standardami sojuszniczymi oraz zwiększy bezpieczeństwo przyszłych okrętów podwodnych i infrastruktury podmorskiej, która ma zasadnicze znaczenie dla funkcjonowania naszego państwa.
Zródło: PGZ Stocznia Wojenna












Nie ma szans na to, że NATO odblokuje morze. NATO się panicznie boi konfrontacji z Rosją.