Palenie blach pod nowy stawiacz pław w Stoczni Wulkan

W piątek, w Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” symbolicznie rozpoczęto budowę nowoczesnego stawiacza pław dla Urzędu Morskiego w Szczecinie. To pierwsza od 18 lat jednostka realizowana „pod klucz”, która ma potwierdzić gotowość zakładu do prowadzenia złożonych projektów w pełnym zakresie wykonawczym.

Uroczystość, której gospodarzem był prezes Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” Radosław Kowalczyk, zgromadziła przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej oraz partnerów przemysłu morskiego. W wydarzeniu uczestniczyli m.in. wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka, wicewojewoda zachodniopomorski Bartosz Brożyński, marszałek województwa Olgierd Geblewicz i dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie Wojciech Zdanowicz. Ich obecność podkreśliła znaczenie projektu dla odbudowy szczecińskiego przemysłu stoczniowego i pozycji Wulkanu w krajowym sektorze okrętowym.

Ceremonia palenia pierwszych blach stanowiła jednocześnie zakończenie etapu przygotowawczego, który pozytywnie zweryfikował Polski Rejestr Statków. Stocznia zakontraktowała materiały i rozpoczęła zasadniczą fazę produkcji zgodnie z harmonogramem uzgodnionym z armatorem. Choć dla obserwatora z zewnątrz to tylko jedna z wielu stoczniowych uroczystości, w rzeczywistości wydarzenie to ma symboliczny wymiar – pokazuje, że Wulkan wraca do rytmu pracy znanego z najlepszych lat swojej działalności.

Nowy stawiacz pław – symbol odbudowy szczecińskiego przemysłu stoczniowego

Nowy stawiacz pław zastąpi wysłużoną Galaktykę z 1975 roku, która przez dekady obsługiwała tory wodne Pomorza Zachodniego. Projekt nowej jednostki powstał z myślą o zapewnieniu wysokiej sprawności w obsłudze oznakowania nawigacyjnego na torach wodnych, Zalewie Szczecińskim oraz redach portów. Przewidziano rozbudowany pokład roboczy, żuraw pokładowy do pracy z ciężkimi pławami oraz urządzenia zwiększające bezpieczeństwo operacji w ograniczonych akwenach i przy trudnych warunkach pogodowych.

🔗 Czytaj też: Nowa strategia Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” [część 1]

Statek powstaje dla rejonu żeglugi III z klasą lodową L1, co pozwoli utrzymać gotowość także zimą. Zaprojektowano go tak, by mógł działać autonomicznie przez cztery dni, co ograniczy konieczność częstych zawinięć do portu. Dla Urzędu Morskiego w Szczecinie oznacza to większą niezależność w utrzymaniu infrastruktury nawigacyjnej, a dla samej stoczni – dowód, że potrafi realizować jednostki o wysokim stopniu specjalizacji.

Lokalna współpraca i gospodarczy impuls dla Szczecina

Za dokumentację projektową odpowiada Seatech Engineering, a systemy elektryczne i automatykę wykonuje Elektryka Morska Sp. z o.o. Całość nadzoruje Polski Rejestr Statków S.A. Taki układ współpracy buduje lokalny łańcuch kompetencji – wszystkie kluczowe podmioty to firmy o ugruntowanej pozycji w regionie i długoletnim doświadczeniu w budowie jednostek hydrotechnicznych. Zakończenie budowy i przekazanie statku użytkownikowi zaplanowano na koniec 2026 roku.

Projekt ma również znaczenie gospodarcze. Stocznia Wulkan traktuje go jako impuls do dalszego rozwoju i jasny sygnał dla rynku, że w Szczecinie można znów zamawiać pełnowartościowe jednostki morskie. Dla lokalnych podwykonawców to szansa na stabilne zlecenia, a dla młodych specjalistów – na powrót do pracy w branży, która przez lata pozostawała w cieniu.

Prezes Stoczni Szczecińskiej Wulkan: „Wracamy do produkcji w pełnym wymiarze”

W rozmowie udzielonej naszemu portalowi prezes stoczni, Radosław Kowalczyk, podkreślał, że siłą Wulkanu nie są już wielkie zapowiedzi, lecz konkretne działania.

🔗 Czytaj więcej: Nowa strategia Stoczni Szczecińskiej „Wulkan” [część 2]

Ten projekt jest dowodem, że wróciliśmy do produkcji w pełnym wymiarze. Każdy kolejny kontrakt ma nas umacniać i przywracać zaufanie do marki Wulkan.

Prezes zwrócił uwagę, że sukces przedsięwzięcia to rezultat systematycznej pracy nad odbudową zespołu oraz współpracy z firmami, które wnoszą rzeczywiste kompetencje projektowe i wykonawcze. Jak dodał, projekt stawiacza pław stanowi symboliczny moment w historii stoczni – potwierdzenie, że Wulkan potrafi nie tylko przetrwać trudne lata, lecz także budować przyszłość w oparciu o doświadczenie i lokalne zaplecze przemysłowe.

Nowy stawiacz pław, choć ma charakter jednostki technicznej, stał się dowodem odbudowy potencjału całego szczecińskiego przemysłu stoczniowego. Wulkan umacnia swoją pozycję w krajowym łańcuchu dostaw, a jego działalność ponownie staje się jednym z filarów gospodarki morskiej Pomorza Zachodniego.

Autor: Mariusz Dasiewicz

Udostępnij ten wpis

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Sztorm na Bałtyku paraliżuje żeglugę promową. Pasażerowie utknęli w portach

    Silny sztorm na Bałtyku poważnie zakłócił poświąteczne powroty ze Skandynawii. Odwołane połączenia promowe ze Szwecji do Polski zatrzymały promy w portach, krzyżując plany setek pasażerów i przypominając, że na Bałtyku to pogoda wciąż dyktuje warunki.

    Jednostki pozostały w portach z uwagi na warunki meteorologiczne uniemożliwiające bezpieczne wyjście w morze – obowiązujące przepisy portowe precyzyjnie określają maksymalne dopuszczalne warunki wejścia i wyjścia z portu.

    Warunki pogodowe i wstrzymanie żeglugi promowej w szwedzkich portach

    Zawieszenie połączeń objęło między innymi kursy z Nynäshamn w rejonie Sztokholmu do Gdańska oraz ruch promowy na Gotlandię. W wielu przypadkach były to połączenia o pełnym obłożeniu, co dodatkowo spotęgowało skalę problemu. Pasażerowie zmuszeni zostali do oczekiwania na poprawę pogody lub poszukiwania alternatywnych dróg powrotu.

    Szwedzki instytut meteorologiczny SMHI informował o wietrze osiągającym w porywach do 12B, któremu towarzyszyły intensywne opady śniegu. Oznacza nie tylko bardzo wysoką falę na otwartym morzu, lecz także istotne utrudnienia manewrowe w rejonach podejść portowych gdzie wpływ wiatru i fali ma silne oddziaływanie na zdolności manewrowe. W tych warunkach decyzje o wstrzymaniu żeglugi mają charakter rutynowy i wynikają z procedur bezpieczeństwa.

    Paraliż komunikacyjny także na lądzie

    Skutki sztormu nie ograniczyły się do żeglugi. Szwedzki Urząd ds. Transportu zamknął most w Sundsvall, a koleje państwowe SJ odwołały połączenia kolejowe między północnymi kurortami narciarskimi a Sztokholmem. Na północy kraju kilkanaście tysięcy gospodarstw domowych pozostało bez dostaw energii elektrycznej. Władze apelowały o unikanie podróży do czasu ustabilizowania się sytuacji.

    Bałtyk przypomina o swojej naturze

    Choć współczesna żegluga dysponuje zaawansowanymi systemami prognozowania pogody i nowoczesnymi jednostkami, Bałtyk regularnie przypomina, że pozostaje akwenem wymagającym respektu. W tym kontekście warto przywołać katastrofę Heweliusza z 1993 roku, która do dziś funkcjonuje w branżowej pamięci jako symbol lekceważenia w zakresie przygotowania jednostki, jej kondycji jak i decyzji wynikających z ograniczeń narzucanych przez morze i pogodę.

    Jak wielokrotnie podkreślałem na łamach Portalu Stoczniowego, była to tragedia będąca skutkiem kumulacji błędnych decyzji po stronie armatora, kapitanatu oraz dowództwa, podejmowanych w czasie zmian konstrukcyjnych, decyzji o wyjściu i w samych warunkach sztormowych, które od pewnego momentu nie dawały promowi żadnych realnych szans na bezpieczne zakończenie żeglugi.