Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

PGNiG Upstream Norway, spółka z Grupy ORLEN, nabyła udziały w dwóch złożach na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Transakcja wpisuje się w strategiczny cel koncernu, jakim jest wzrost poziomu własnego wydobycia gazu ziemnego, co przyczyni się do zwiększenia niezależności i bezpieczeństwa energetycznego Polski.
W artykule
W wyniku zakupu udziałów w koncesji PL211 CS od Sval Energi AS, PGNiG Upstream Norway wzmocniła swoją pozycję na Morzu Norweskim. Koncesja obejmuje dwa obiecujące złoża – Adriana i Sabina, które posiadają ogromny potencjał wydobycia. Szacuje się, że zasoby tych złoż mogą wynosić od 38 do 88 milionów baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Aby potwierdzić te wolumeny, planowane jest przeprowadzenie odwiertu rozpoznawczego w czwartym kwartale 2023 roku.
Złoże Adriana charakteryzuje się obecnością gazu kondensatowego, natomiast złoże Sabina zawiera zarówno ropę naftową, jak i gaz. Odkrycie tych zasobów stanowi istotny krok w realizacji strategicznych celów Grupy ORLEN. Zwiększenie wydobycia gazu z tych złoż pozwoli PGNiG Upstream Norway na skompensowanie naturalnego spadku wydobycia z innych pól na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Ważnym aspektem tej transakcji jest efektywne wykorzystanie istniejącej infrastruktury wydobywczej. Nowe złoża zostaną połączone z już eksploatowanym złożem Ærfugl, znajdującym się w pobliżu Skarv. Dzięki temu osiągnięta zostanie wyższa rentowność produkcji, skrócony czas eksploatacji oraz obniżone koszty związane z wydobyciem gazu z złoż Adriana i Sabina. Przede wszystkim jednak inwestycja ta wpisuje się w priorytety Grupy ORLEN, związane z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla, co jest zgodne z zasadami odpowiedzialnego rozwoju i ochrony środowiska.
Czytaj więcej: https://portalstoczniowy.pl/grupa-orlen-zwiekszenie-zasobow-ropy-naftowej-na-norweskim-zlozu/
Podjęte przez Grupę ORLEN działania na Norweskim Szelfie Kontynentalnym mają ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Zgodnie z zaktualizowaną strategią koncernu, planuje się zwiększenie własnego wydobycia gazu ziemnego do 12 miliardów metrów sześciennych w roku 2030, z czego połowa ma pochodzić z Norweskiego Szelfu Kontynentalnego. Aby zrealizować ten ambitny cel, Grupa ORLEN zamierza zainwestować około 3 miliardów dolarów w ciągu najbliższych pięciu lat.
Wzrost potencjału wydobywczego Grupy ORLEN na Norweskim Szelfie Kontynentalnym ma kluczowe znaczenie dla realizacji strategicznego projektu Baltic Pipe. Gaz ziemny, pozyskiwany z norweskich złóż, jest przesyłany do Polski poprzez nowo uruchomiony gazociąg Baltic Pipe. Ta strategiczna inwestycja umożliwia Polsce jeszcze większą niezależność w zakresie dostaw gazu oraz wzrost bezpieczeństwa energetycznego. W miarę zwiększania wydobycia na Norweskim Szelfie Kontynentalnym, Grupa ORLEN wzmocni swoją pozycję zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym.
Grupa ORLEN konsekwentnie realizuje swoje strategiczne cele związane z zwiększeniem wydobycia gazu ziemnego na Norweskim Szelfie Kontynentalnym. Nabycie udziałów w złożach Adriana i Sabina jest kolejnym krokiem w rozwoju potencjału wydobywczego koncernu. Dzięki temu Grupa ORLEN będzie mogła zapewnić zdywersyfikowane i stabilne dostawy gazu ziemnego na polski rynek, co przyczyni się do wzrostu niezależności i bezpieczeństwa energetycznego Polski.
Źródło: Grupa ORLEN


Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.