Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Odbudowa potencjału szkoleniowego ZOP w MW RP

W ramach trwającego procesu dostawy autonomicznego systemu treningowego AUV62-AT firmy Saab, odbył się ważny etap jakim były próby morskie. W próbach tych udział wzięły jednostki pływające MW RP: okręt zabezpieczający wodowanie i podejmowanie pojazdu AUV oraz fregata rakietowa.

Celem całego przedsięwzięcia jest odbudowa potencjału i zdolności prowadzenia przez MW zaawansowanego szkolenia ZOP (Zwalczanie Okrętów Podwodnych), które znacząco obniżyły się po wycofaniu ze służby okrętów podwodnych t. Kobben. System AUV62-AT umożliwi prowadzenie realistycznego szkolenia niezależnie od dostępności okrętu podwodnego.

Problematyka dostępności okrętu podwodnego do szkoleń ZOP dotyczy również państw morskich dysponujących rozbudowanymi, aktywnymi siłami podwodnymi. Przyczyną tego stanu są obciążenia operacyjne, których wzrost (widoczny w ostatnich latach) powoduje, że jednostkom sił ZOP, brakuje w procesie realizowanych szkoleń „partnera” do realistycznego treningu.

Mobilny akustyczny cel treningowy ZOP

Autonomiczne pojazdy podwodne stanowiące główny element systemów treningowych ZOP dzielą się na dwie główne kategorie: jednorazowe oraz odzyskiwane. Przedstawicielem pierwszej grupy jest powszechnie używany przez siły NATO system Mk-39 EMATT (Expendable Mobile Acoustic Training Target). Głównymi atutami tego urządzenia są: niewielkie rozmiary i prostota użytkowania. Urządzenie nie wymaga ani adaptacji platformy, ani dodatkowej infrastruktury. Po prostym zaprogramowaniu wodowane jest „z ręki” i po zakończeniu swojej misji tonie. 

Mk-39 EMATT obok pojemników dla pław radio-hydroakustycznych

Drugą z wymienionych kategorii (odzyskiwanych AUV) reprezentuje obecnie dość szeroka skala rozwiązań:  począwszy od tych o rozmiarach zbliżonych do opisanego EMATT, po konstrukcje oparte na ciężkich torpedach kalibru 533 mm. Opisywany w niniejszym artykule system należy do tej ostatniej grupy, zajmując jednocześnie czołowe miejsce pod względem potencjału szkoleniowego.

AUV62-AT zasztormowany na pokładzie okrętu MW RP w trakcie prób morskich

Jednorazowy EMATTOdzyskiwany AUV-ATT
Zalety: brak infrastruktury wydawania/podejmowaniaograniczenia warunków pogodowych dotyczą tylko sił ZOP Ograniczenia:analiza scenariusza treningowego tylko na podstawie rejestracji jednostek ZOPzakres symulacji pól (brak lub bardzo ograniczone pasmo niskich częstotliwości)Zalety: szeroki zakres symulacji pól fizycznychanaliza scenariusza treningowego na bazie danych z jednostek ZOP i rejestratora AUV Ograniczenia:warunki pogodowe do wodowania i podjęcia AUV

Powyższe porównanie nie służy wskazaniu lepszego rozwiązania. Biorąc pod uwagę zalety i ograniczenia, jedno rozwiązanie nie wyklucza drugiego i każde ma swoje miejsce w działalności sił. Z tego powodu większość sił morskich posiadających zdolności ZOP wykorzystuje oba rozwiązania (EMATT oraz system odzyskiwany).

Geneza rozwoju AUV62-AT

Rozwój systemu AUV62-AT sięga już 25 lat, przy czym pierwsze 10 lat obejmowało prace nad samą platformą (autonomicznym pojazdem). Bazą do budowy platformy była ciężka torpeda kalibru 533 mm, co wiązano z potencjałem dla przyszłych kierunków użycia pojazdów przez okręty podwodne (z wyrzutni torped). Wykorzystanie torpedy jako bazy, wbrew pozorom nie było ułatwieniem dla prac projektowych. Zasadniczą różnicą są cechy kinetyczne obu platform. W miejsce zdolności osiągania wysokiej prędkości ok 50 węzłów, projektowany AUV62 miał charakteryzować się długotrwałością działań oraz precyzją kontroli zanurzenia przy niskich prędkościach (ok 5 węzłów). W efekcie, AUV62 w rzeczywistości tylko przypomina torpedę, posiada bowiem zupełnie inną sekcję energetyczną i napęd, a także nieobecną w torpedach sekcję kontroli zanurzenia z systemem balastowym do regulacji neutralnej pływalności.

Kalendarz rozwoju systemu AUV62

1999    – powstaje prototyp AUV62-F

2005    – rozwój demonstratora SAPPHIRES

2008    – SAPPHIRES osiąga gotowość operacyjną

2010    – powstaje moduł akustyczny (sekcja i holowana linia przetworników) dla AUV62-AT

Efektem pierwszego etapu rozwoju był demonstrator SAPPHIRES (Synthetic APerture Processing HI-REsolution Sensor), który w 2008 roku osiągnął gotowość operacyjną. Od 2010 roku, w porozumieniu z MW Szwecji, podjęto inicjatywę do przystosowania pojazdu do roli mobilnego akustycznego celu treningowego do szkoleń ZOP.

Idea podjęcia tego kierunku wynikała z rosnących potrzeb szkoleniowych oraz zabezpieczenia testów morskich programów badawczo-rozwojowych (między innymi na rzecz rozwoju nowych typów torped). Elementem głównym tego przedsięwzięcia była sekcja akustyczna, pełniąca funkcję generatora sygnatur do symulacji celu w detekcji aktywnej i pasywnej. Ponadto, dla uzyskania symulowanego echa o realistycznej, przypominającej okręt podwodny charakterystyce, sekcja akustyczna współpracuje z przetwornikami na holowanej za pojazdem kablo-linie. 

Wspomniana sekcja jest odpowiedzialna za symulację pola akustycznego, bez udziału której sam pojazd nie byłby w stanie spełniać swojej roli. Przyczyną są cechy fizyczne pojazdu, który jest zbyt małym obiektem, aby mógł być wykryty typowym sonarem do poszukiwania okrętów podwodnych, pracujących w zakresie średnich lub niskich częstotliwości. Na potrzeby detekcji aktywnej, system funkcjonuje jako tzw. transponder akustyczny, odpowiadający na przychodzący impuls (sonaru aktywnego) sygnałem o odpowiednich parametrach. Natomiast dla symulacji celu dla detekcji pasywnej, generator szumów odpowiada za emisję sygnałów naśladujących sygnaturę pożądanego celu.

O poziomie zaawansowania poszczególnych systemów treningowych stanowią następujące parametry i funkcjonalności:

  • zakres częstotliwości transpondera akustycznego, w tym zdolność interakcji z sonarami aktywnymi niskiej częstotliwości LFAS (Low Frequency Active Sonar)
  • zakres częstotliwości generatora szumów i konfiguracji elementów sygnatury
  • zdolność profilowania echa
  • długotrwałość działania

Ostatnia z wymienionych funkcji jest zdolnością kluczową dla wykorzystania systemu jako cel dla ćwiczebnych strzelań torpedowych, która zarazem wyznacza najwyższy pułap pośród tych urządzeń. Dzięki długiej linii holowanych przetworników, AUV62-AT generuje realistyczne echo, tworzące cel o wymaganych charakterystykach dla nowoczesnych, lekkich torped ZOP (jak np. znajdująca się na wyposażeniu MW RP torpeda MU-90). Pod tym względem, produkt firmy Saab do niedawna był jednym z nielicznych posiadającym tę funkcję, zweryfikowaną i potwierdzoną licznymi próbami morskimi z użyciem ćwiczebnych torped.

Opisywana zdolność często deklarowana jest w materiałach promocyjnych innych lżejszych systemów, jednak trzeba mieć na uwadze istotne niedopowiedzenie. W przypadku nowoczesnych lekkich torped ZOP nie będzie możliwa realizacja przez układ samonaprowadzania torpedy pełnego cyklu ataku (na pewnym etapie biegu torpedy taki cel zostanie przez USN odrzucony).

Osiągnięcie wymienionych funkcjonalności (szczególnie zdolności emisji niskich częstotliwości, dodatkowo w czasie długotrwałej misji) wiąże się między innymi ze znacznymi potrzebami energetycznymi, co wpływa na platformę, czyli pojazd AUV. W chwili wyboru AUV62-AT był największym i najbardziej zaawansowanym systemem treningowym pośród wszystkich systemów odzyskiwanych. System jest również obiektem zainteresowania US Navy planującej zastąpienie eksploatowanego od 1974 roku Mk-30, również opartego na bazie torpedy ciężkiej.

Obecnie, grupa ta powiększa się o podobnej wielkości system Seagent M-T, francuskiej firmy Naval Group, którego konstrukcja także wykorzystuje elementy ciężkich torped kalibru 533 mm. Francuskie rozwiązanie jest odpowiednikiem, który podobnie do AUV62-AT, także posiada zdolność profilowania echa (dzięki holowanej linii przetworników transpondera akustycznego) oraz interakcji z sonarami niskiej częstotliwości. Ciekawą funkcjonalnością jest możliwość osiągania wyższych prędkości (powyżej 20 węzłów) dla symulacji okrętów podwodnych o napędzie nuklearnym. 

Konsekwencją opisywanych zdolności jest masa pojazdu AUV, która w przypadku AUV62-AT sięga około 800 kg (1 tony w przypadku Seagent M-T) oraz rozbudowany zestaw obsługowy (system transportu etc.), co ogranicza swobodę realizacji szkoleń, jaką z kolei zapewniają urządzenia lżejsze, szczególnie porównując z wymienionym wcześniej Mk-39 EMATT. 

Z drugiej strony, Mk-39 EMATT jak i inne podobnej wielkości rozwiązania, nigdy nie będą w stanie dorównać ich większym odpowiednikom pod względem realizmu symulacji ani zapewnić niczego powyżej poziomu podstawowego treningu dla hydroakustyków i ograniczonego szkolenia taktycznego.

AUV62-AT w trakcie podejmowania po misji. Widoczna holowana kablo-lina z przetwornikami

Pośród dostępnych na rynku systemów o analogicznym przeznaczeniu istnieje kilka dróg kompromisu pomiędzy wielkością pojazdu a możliwościami symulacji. Mowa o rozwiązaniach pośrednich pomiędzy EMATT a ciężkimi jak AUV62 lub Seagent M-T (np. na bazie pojazdów AUV rodziny Gavia lub Osprey). Dokonując selekcji, w pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na pytania: jak ważny jest dla nas rozwój zdolności ZOP i jak często na potrzeby szkolenia dostępny będzie okręt podwodny. Kolejną kwestią jest zakres symulacji, który musi uwzględniać charakterystyki sensorów ZOP. W tym przypadku pod uwagę brane były obecnie eksploatowane, ale przede wszystkim też sensory pozyskiwane w ramach programów rozwoju SZ (śmigłowce AW-101, wielozadaniowe fregaty programu Miecznik).

System AUV62-AT zapewni siłom morskim RP, obecnym jak i przyszłym najwyższy potencjał szkoleniowy jaki można dziś zaoferować w warunkach symulacji ćwiczeń ZOP. Biorąc pod uwagę trudną sytuację w jakiej obecnie znajdują się siły podwodne MW RP, sięgnięcie po opisywane rozwiązanie jest logiczną i słuszną decyzją.

Autor: Kamil Sadowski

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Port Gdańsk – stabilny ruch wycieczkowców i podsumowanie sezonu

    Stabilna liczba zawinięć, rosnące znaczenie Gdańska na mapie bałtyckich tras i symboliczny powrót największych jednostek – sezon wycieczkowy 2025 potwierdził ugruntowaną pozycję Portu Gdańsk w segmencie żeglugi pasażerskiej. Choć pandemia spowolniła rozwój w minionych latach, dziś Gdańsk znów przyciąga czołowych armatorów wycieczkowych.

    Powrót do formy po pandemii i geopolityczna zmiana kursu

    Rok 2022 przyniósł rekordowy wynik – aż 79 jednostek pasażerskich odwiedziło Port Gdańsk, przewożąc blisko 30 tysięcy pasażerów. Wzrost ten był efektem odbudowy ruchu po pandemii oraz zmian w trasach rejsowych po wybuchu wojny w Ukrainie. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję, armatorzy zrezygnowali z zawijania do Sankt Petersburga – dotąd jednego z najczęściej odwiedzanych portów bałtyckich. W efekcie część ruchu przejęły polskie porty, w tym właśnie wspomniany Gdańsk.

    🔗 Czytaj więcej: Port Gdańsk zainaugurował kolejny sezon żeglugi wycieczkowej

    W kolejnych latach sytuacja ustabilizowała się – w 2023 roku odnotowano 42 zawinięcia, w 2024 roku 60, natomiast w 2025 roku 57. Do Gdańska przypłynęło łącznie ponad 27 tysięcy turystów z kilkudziesięciu krajów, głównie ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Po zejściu na ląd pasażerowie najczęściej odwiedzają Trakt Królewski, Dwór Artusa, Bazylikę Mariacką czy Europejskie Centrum Solidarności – punkty, które od lat budują rozpoznawalność miasta jako morskiej stolicy Polski.

    Coraz większe statki i rosnący prestiż Gdańska

    Stabilny ruch to nie tylko efekt naturalnego zainteresowania turystów, lecz przede wszystkim konsekwentnej strategii promocyjnej. Port Gdańsk regularnie prezentuje swoją ofertę na międzynarodowych targach branżowych, takich jak Seatrade Cruise Global w Miami czy Seatrade Cruise Europe w Hamburgu.

    Gdańsk ma ogromny potencjał turystyczny i logistyczny. Port Gdańsk jest położony w samym sercu historycznego miasta, co sprawia, że pasażerowie mogą w ciągu kilku godzin zwiedzić jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce. To ogromna przewaga konkurencyjna w porównaniu z wieloma innymi portami w regionie.

    Michał Stupak, menedżer klienta w Dziale Rynku Żeglugowego ZMPG SA

    Dzięki inwestycjom w infrastrukturę i pogłębieniu torów wodnych port może dziś przyjmować jednostki o długości do 250 metrów, a w przyszłości – jeszcze większe. Symbolicznym potwierdzeniem tej zmiany była wizyta Crystal Serenity – luksusowego statku o długości 250 metrów, należącego do linii Crystal Cruises. Na jego pokładzie znajduje się ponad 300 kabin, dwa baseny, kasyno i kort tenisowy – kwintesencja morskiego luksusu.

    W tym samym sezonie czterokrotnie zawijał do Gdańska wycieczkowiec Viking Vella o długości 239 m, natomiast w przyszłym roku spodziewana jest jednostka Rotterdam o długości 299 m – największy wycieczkowiec, jaki kiedykolwiek odwiedził Gdańsk. To wydarzenie ma szansę stać się ważnym momentem w historii portu, symbolicznie potwierdzając jego status wśród najważniejszych przystanków bałtyckich rejsów pasażerskich.

    Port Gdańsk – coraz silniejszy gracz na Bałtyku

    Potencjał Gdańska jest jednak znacznie większy niż obecne 60 zawinięć rocznie. Według analiz port mógłby przyjmować nawet 120 jednostek w ciągu sezonu, przy odpowiednim rozplanowaniu grafików i dalszej rozbudowie infrastruktury.

    🔗 Czytaj też: Port Gdańsk otrzymuje 100 mln euro z Unii Europejskiej

    Jak podkreśla Michał Stupak, większość statków pasażerskich stacjonuje w Porcie Gdańsk od 8 do 12 godzin, co daje pasażerom możliwość intensywnego zwiedzania miasta i jego okolic. Coraz częściej pojawiają się również dłuższe wizyty typu „overnight”, trwające nawet do 24 godzin. Takie zawinięcia są szczególnie korzystne dla lokalnej gospodarki, ponieważ turyści mają wówczas możliwość skorzystania z hoteli, restauracji i atrakcji wieczornych, co przekłada się na realne wpływy dla miasta i regionu.

    Morska brama Polski

    Dla portu i miasta każdy taki statek to nie tylko wydarzenie wizerunkowe, ale też realny impuls gospodarczy. Szacuje się, że jeden rejs to dla lokalnych przedsiębiorców przychód liczony w setkach tysięcy złotych. To także promocja regionu – bo pasażerowie, którzy odwiedzają Gdańsk w ramach rejsu, często wracają tu już samodzielnie.

    Stabilny ruch, rosnące możliwości przyjmowania większych jednostek oraz konsekwentna promocja sprawiają, że Port Gdańsk umacnia swoją pozycję wśród portów Morza Bałtyckiego. Dla Gdańska to coś więcej niż tylko rozwój turystyki morskiej – to potwierdzenie, że miasto nad Motławą coraz śmielej sięga po miano bałtyckiego lidera w segmencie rejsów pasażerskich.

    Źródło: Port Gdańsk