Newsletter Subscribe
Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Włoski koncern obronny Leonardo poinformował, że sfinalizowano umowę na dostawę 28 wielozadaniowych śmigłowców wojskowych typu NH90 dla sił zbrojnych Kataru. 12 maszyn NH90 w wersji morskiej otrzyma marynarka wojenna. Firma Leonardo otrzymała zaliczkę i zarezerwowała moce przemysłowe do produkcji śmigłowców dla Kataru.
Kontrakt w tej sprawie został podpisany w marcu bieżącego roku. Umowa dotyczy dostawy 16 śmigłowców wojskowych NH90 w wersji TTH do operacji lądowych oraz 12 wiropłatów w wersji NFH do operacji morskich. Kontrakt obejmuje także kompleksowy pakiet usług wparcia technicznego i logistycznego. Umowa zawiera również opcję, która umożliwia zamówienie przez stronę katarską kolejnych 12 wiropłatów: sześciu w wersji TTH oraz sześciu w wersji NFH. Kontrakt przewiduje również pakiet usług wsparcia, szkoleń oraz obsługi technicznej śmigłowców przez okres ośmiu lat.
Wartość umowy to 3,7 mld dolarów.
Głównym wykonawcą kontraktu jest włoski koncern Leonardo, który będzie odpowiadał za zarządzanie projektem we współpracy z klientem, czyli stroną katarską. W projekcie uczestniczy też koncern Airbus, który będzie odpowiadał za końcowy montaż oraz dostawę 16 śmigłowców NH90 w wersji TTH z fabryki Marignane we Francji. Leonardo z kolei zbuduje i dostarczy 12 wiropłatów morskich. Produkcja odbędzie się w zakładzie w Wenecji. Należy przy tym podkreślić, że program budowy wielozadaniowego śmigłowca NH90 realizowany jest przez międzynarodowe konsorcjum NHIndustries. To spółka, która należy do Airbus Helicopters (62,5 proc.), Leonardo (32 proc.) oraz firmy Fokker (5,5 proc.).
Zobacz też: Naval Group dostarczył francuskiej marynarce piątą fregatę FREMM.
Według harmonogramu, który został ustalony jeszcze w marcu, kiedy podpisano umowę w tej sprawie, dostawy wiropłatów NH90 dla sił zbrojnych Kataru rozpoczną się do połowu 2022 roku. Ostatni śmigłowiec ma zostać dostarczony do klienta w 2025 roku. Zagraniczne media przypominają w tym kontekście, że Katar w niedalekiej przyszłości planuje zakup śmigłowców innego typu. Chodzi o wiropłaty H125.
Pozyskanie śmigłowców NH90 w wersji morskiej planuje marynarka wojenna Niemiec. Niedawno zagraniczna praca podała, że zbudowany przez koncern Airbus drugi prototyp wiropłatu NH90 Sea Lion w konfiguracji podstawowej odbył swój pierwszy lot.

Obecnie śmigłowiec tej wersji przechodzi testy kwalifikacyjne. Po jej zakończeniu marynarka wojenna będzie mogła wydać specjalny certyfikat wojskowy, który otworzy drogę do produkcji seryjnej śmigłowca i pozwoli na dostawy dla marynarki wojennej. Dostawa pierwszej partii śmigłowców NH90 Lion Sea dla niemieckiej marynarki planowana jest pod koniec przyszłego roku.
Zobacz też: Polskie Lobby Przemysłowe krytycznie o projekcie pozyskania fregat typu Adelajda.
W sumie Niemcy chcą pozyskać 18 takich śmigłowców. Niemiecki resort obrony zakłada, że ostatnia sztuka NH90 Lion Sea trafi do marynarki wojennej w 2022 roku. Śmigłowce będą wykorzystywane do misji poszukiwawczo-ratowniczych, realizacji operacji desantowych i specjalnych. Będą one również stacjonować na okrętach bojowych niemieckiej marynarki. Część z nich zostanie wyposażona w sprzęt medyczny i będzie wykorzystywana do operacji SAR.
Podpis: łp
Marynarka wojenna – więcej wiadomości na ten temat znajdziesz tutaj.

Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.
W artykule
Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.
Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.
Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki
Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.
Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.
Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.
Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.
W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.
Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego
Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang
Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.
Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.