Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Morze Czerwone: uderzenie z lotniskowca US Navy i odwet Huti

Ubiegły tydzień przyniósł eskalację napięcia w rejonie Morza Czerwonego, gdzie US Navy przeprowadziła zmasowane uderzenia na cele Huti z wykorzystaniem lotniskowca USS Harry S. Truman. W odpowiedzi Huti zadeklarowali przeprowadzenie ataku rakietowego na amerykański lotniskowiec, choć nie ma dowodów na jego skuteczność. Wobec rosnącego napięcia Iran i Rosja wyrażają obawy przed dalszym pogorszeniem sytuacji w regionie, co może prowadzić do eskalacji konfliktu i poważniejszych konsekwencji geopolitycznych.

Amerykańska determinacja na Morzu Czerwonym

Sekretarz obrony USA Pete Hegseth zapowiedział kontynuację działań zbrojnych przeciwko jemeńskim bojownikom Huti, odpowiedzialnym za serię ataków na statki handlowe i okręty wojenne państw koalicji zabezpieczającej szlaki żeglugowe na Morzu Czerwonym. „W momencie, gdy Huti ogłoszą zaprzestanie ataków na statki handlowe i okręty sojuszu, kampania zostanie zakończona. Do tego czasu będzie kontynuowana” – stwierdził w rozmowie z Fox News.

Waszyngton uzasadnia swoje działania potrzebą przywrócenia swobody żeglugi na jednej z kluczowych arterii światowego handlu – cieśninie Bab al-Mandab, łączącej Morze Czerwone z Zatoką Adeńską. Hegseth podkreślił, że Iran przez zbyt długi czas umożliwiał działania Huti, które destabilizują region i zagrażają interesom państw korzystających z tego szlaku.

Eskalacja i ofiary – największa operacja USA na Morzu Czerwonym

W wyniku ubiegłotygodniowych amerykańskich nalotów na cele Huti zginęło co najmniej 31 osób, a ponad 100 zostało rannych – poinformowało kontrolowane przez Huti ministerstwo zdrowia. Ataki objęły m.in. Sanę oraz miasto Taiz. Do przeprowadzenia uderzeń wykorzystano samoloty pokładowe z lotniskowca USS Harry S. Truman (CVN-75), operującego obecnie na Morzu Czerwonym. Według źródeł wojskowych była to największa operacja US Navy na Bliskim Wschodzie od początku obecnej kadencji Donalda Trumpa.

Naloty spotkały się z ostrą reakcją Iranu, który określił je jako „rażące naruszenie” prawa międzynarodowego. Teheran, będący głównym sojusznikiem Huti, zapowiedział możliwość podjęcia „destrukcyjnych” działań w razie dalszej eskalacji. Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wezwał natomiast Stany Zjednoczone do natychmiastowego zaprzestania ataków i rozpoczęcia dialogu politycznego.

W odpowiedzi na amerykańskie uderzenia, rzecznik Huti poinformował w niedzielę wieczorem, że ich siły przeprowadziły atak z wykorzystaniem 18 rakiet i jednego drona, wymierzony w lotniskowiec USS Harry S. Truman oraz towarzyszące mu okręty US Navy operujące w północnej części Morza Czerwonego. W sieci opublikowano materiały mające przedstawiać skutki ataku na amerykański lotniskowiec, jednak strona amerykańska nie potwierdziła, by doszło do jakichkolwiek uszkodzeń okrętów. Deklaracja Huti wpisuje się w zapowiadaną przez tę organizację strategię „eskalacja za eskalację”.

Globalne konsekwencje ataków Huti na żeglugę

Huti, którzy przejęli kontrolę nad znaczną częścią Jemenu w ostatniej dekadzie, od końca 2023 roku prowadzą działania zbrojne zagrażające bezpieczeństwu regionalnemu i globalnym łańcuchom dostaw. Ataki rakietowe i z użyciem dronów na statki cywilne i okręty wojenne wymusiły na siłach USA i państwach koalicyjnych prowadzenie kosztownej operacji przeciwdziałania tym zagrożeniom.

Swoje działania rebelianci uzasadniają solidarnością z Palestyńczykami w Strefie Gazy i zapowiadają kontynuację ataków na jednostki powiązane z Izraelem, dopóki nie zostanie zniesiona blokada dostaw pomocy humanitarnej.

Co dalej?

Pomimo działań odwetowych i twardej retoryki zarówno ze strony USA, jak i Huti, konflikt w rejonie Morza Czerwonego nie wykazuje oznak wygaszenia. Brak postępów w przywróceniu swobody żeglugi na tych wodach oraz ryzyko dalszego zaangażowania Iranu i innych aktorów wskazują, że obecna eskalacja może być jedynie kontynuacją i tak już długotrwałego kryzysu.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Gazociąg Gdańsk–Gustorzyn na półmetku. Program FSRU nabiera tempa

    Gazociąg Gdańsk–Gustorzyn na półmetku. Program FSRU nabiera tempa

    Budowa lądowej części Programu FSRU przekroczyła półmetek. Gazociąg Gdańsk–Gustorzyn, realizowany przez GAZ-SYSTEM ze wsparciem Krajowego Planu Odbudowy, wzmocni bezpieczeństwo energetyczne Polski i umożliwi przesył gazu z planowanego terminala FSRU w Zatoce Gdańskiej do centralnej części kraju.

    Postęp prac przy gazociągu Gdańsk–Gustorzyn

    Na lądzie trwają zaawansowane roboty budowlane przy gazociągu Gdańsk–Gustorzyn o długości około 250 kilometrów. Inwestycja składa się z trzech odcinków: Kolnik–Gdańsk (34 km), Gardeja–Kolnik (88 km) oraz Gustorzyn–Gardeja (128 km).

    Za nami niecały rok budowy gazociągów, które połączą terminal FSRU w Zatoce Gdańskiej z centrum Polski. Prace realizowane są zgodnie z harmonogramem. To strategiczne przedsięwzięcie na rzecz dywersyfikacji dostaw gazu, w 90 procentach wykonywane przez polskie firmy.

    Robert Parafianowicz, dyrektor oddziału GAZ-SYSTEM w Gdańsku

    W ramach części lądowej Programu FSRU do polskich przedsiębiorstw trafiły zamówienia na dostawy i usługi o wartości blisko 1,8 mld złotych.

    Znaczenie inwestycji dla bezpieczeństwa energetycznego

    Program FSRU to jeden z kluczowych elementów infrastruktury, który zwiększy możliwości importowe gazu ziemnego do Polski. Po uruchomieniu terminala regazyfikacyjnego w Zatoce Gdańskiej oraz połączeniu go z gazociągiem Gdańsk–Gustorzyn powstanie nowy punkt wejścia surowca do krajowego systemu przesyłowego.

    🔗 Czytaj więcej: Rekordowy przewiert pod Wisłą na trasie gazociągu Gardeja–Kolnik

    Dzięki tej inwestycji Polska uzyska dodatkowe źródło zasilania, które – obok Baltic Pipe i terminala LNG w Świnoujściu – umożliwi pełne uniezależnienie dostaw od kierunku wschodniego.

    Zaawansowany etap prac budowlanych

    Gazociąg Gdańsk–Gustorzyn osiągnął półmetek realizacji. Zakończono już połowę robót liniowych, trwa rozwożenie i układanie rur, prace spawalnicze oraz ziemne. W 2025 roku na odcinku Gustorzyn–Gardeja rozpocznie się proces zwracania nieruchomości właścicielom.

    Zakończenie budowy planowane jest na IV kwartał 2026 roku. Wykonawcą robót budowlanych jest konsorcjum firm z grupy ROMGOS z Jarocina, które ma wieloletnie doświadczenie w realizacji inwestycji przesyłowych dla GAZ-SYSTEM.

    Budowa gazociągu to przedsięwzięcie wymagające dużych kompetencji technicznych i zdolności reagowania na zmieniające się warunki w terenie. Dzięki profesjonalizmowi zespołów i doświadczeniu wykonawcy inwestycja przebiega sprawnie i bez zakłóceń.

    Mirosław Papież, kierownik projektu budowy gazociągu Gustorzyn–Gardeja

    Nowoczesne technologie i kluczowe obiekty

    W ramach części lądowej Programu FSRU powstaje piętnaście obiektów naziemnych, w tym dwa o strategicznym znaczeniu dla krajowego systemu przesyłowego. W Gdańsku, na terenie Górek Zachodnich, budowany jest jeden z największych węzłów gazowych w Polsce, który umożliwi bezpieczne wprowadzenie gazu z terminala FSRU do krajowej sieci.

    Zastosowane technologie i systemy nadzoru spełniają najwyższe standardy inżynieryjne i środowiskowe, a proces realizacji inwestycji odbywa się zgodnie z uzyskanymi decyzjami administracyjnymi i harmonogramem zatwierdzonym przez inwestora.

    🔗 Czytaj też: Terminal FSRU: GAZ-SYSTEM rozpoczął prace w Zatoce Gdańskiej

    Gazociąg Gdańsk–Gustorzyn to strategiczny element programu dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. W połączeniu z planowanym terminalem FSRU w Zatoce Gdańskiej stworzy nowy filar bezpieczeństwa energetycznego kraju i umożliwi dalszy rozwój infrastruktury przesyłowej na północy.

    Budowa tej inwestycji, realizowana w większości przez polskie przedsiębiorstwa, stanowi przykład skutecznego wykorzystania środków Krajowego Planu Odbudowy w sektorze energetycznym.

    Żródło: GAZ-SYSTEM