Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Tragedia na Morzu Egejskim: Jedna ofiara śmiertelna, dziesiątki zaginionych po zatonięciu statku

Do tragedii doszło w pobliżu greckiej wyspy Folegandros, gdzie zatonął statek przewożący od 32 do 50 osób. Straż przybrzeżna potwierdziła śmierć jednej osoby, 12 rozbitków udało się uratować. Poszukiwania pozostałych pasażerów trwają. Służby ratunkowe kontynuują akcję, starając się odnaleźć zaginionych, jednak szanse na ich odnalezienie maleją z każdą godziną.

Grecka straż przybrzeżna rozpoczęła akcję poszukiwawczą i ratowniczą w środę rano. Statek zatonął ok. 180 km na południowy wschód od Aten. Wszyscy uratowani to Irakijczycy – wynika z informacji straży. Zostali oni przewiezieni na wyspę Santorini. Część rozbitków utrzymuje, że na pokładzie statku znajdowało się 32 pasażerów, ale jeden mówi o około 50 osobach.

Straż przybrzeżna poinformowała o udziale w operacji ratowniczej czterech swoich statków, dwóch śmigłowców marynarki wojennej i sił powietrznych, wojskowego samolotu transportowego, a także pięciu statków przepływających przez rejon katastrofy i trzech prywatnych łodzi.

„Ocalali zgromadzili się na pontonie przywiązanym do statku. Tylko dwoje z nich miało na sobie kamizelki ratunkowe” – poinformował rzecznik straży przybrzeżnej Nikos Kokkalas w wywiadzie dla telewizji państwowej. Dodał, że jak zawsze zakładany jest najgorszy scenariusz, a w tym przypadku taki, że na pokładzie znajdowało się 50 osób.

Akcja ratownicza rozpoczęła się w nocy ze wtorku na środę natychmiast po otrzymaniu informacji o awarii silnika statku, którym płynęli migranci.

Przez Grecję przebiega jedna z najpopularniejszych tras prowadzących do UE wśród osób uciekających od wojen i ubóstwa z Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki. Większość z nich próbuje przedostać się na greckie Wyspy Egejskie w pontonach z tureckiego wybrzeża. Z powodu zwiększenia liczby patroli i oskarżeń o deportację migrantów z powrotem do Turcji, wielu migrantów wybiera podróż dłuższą drogą morską na większych środkach transportu.

Wyspa Folegandros na Cykladach w południowo-zachodniej części Morza Egejskiego nie znajduje się na typowej trasie przemytu migrantów. Inne statki omijają Grecję i kierują się bezpośrednio z tureckiego wybrzeża do Włoch.

Źródło: PAP

https://portalstoczniowy.pl/category/marynarka-bezpieczenstwo/

Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Korea Południowa z zielonym światłem na budowę atomowych okrętów podwodnych

    Stany Zjednoczone formalnie zgodziły się, by Korea Południowa rozpoczęła program budowy okrętów podwodnych o napędzie jądrowym. To decyzja o dużym ciężarze strategicznym – zarówno dla równowagi sił w regionie, jak i dla dotychczasowej polityki USA wobec ograniczania rozprzestrzeniania technologii jądrowych.

    Amerykańskie przyzwolenie ogłoszono w formie oficjalnego komunikatu na stronie Białego Domu, będącego bezpośrednią konsekwencją wcześniejszych rozmów prezydenta Donalda Trumpa z południowokoreańskim przywódcą Li Dze Mjungiem. W kontekście napięć wokół Półwyspu Koreańskiego i wzrostu aktywności Chin w zachodniej części Indo-Pacyfiku ta decyzja może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza region.

    Nowa era południowokoreańskiej marynarki wojennej

    Zgoda USA oznacza otwarcie możliwości technologicznej i politycznej, do której Korea Południowa dążyła od lat. Choć kraj ten dysponuje flotą okrętów podwodnych, dotąd ograniczał się do napędu konwencjonalnego – głównie z uwagi na amerykański sprzeciw wobec udostępnienia technologii wzbogacania uranu dla celów wojskowych.

    Czytaj więcej: Koreański kapitał rusza w stronę rdzewiejących doków Ameryki

    Porozumienie obejmuje również element kluczowy dla przyszłego programu okrętowego Seulu. Waszyngton zadeklarował gotowość wspierania południowokoreańskiego programu cywilnego, który obejmuje produkcję paliwa jądrowego, z zastrzeżeniem jego „pokojowego” przeznaczenia. Taki zapis – znany z międzynarodowych regulacji – w praktyce otwiera drogę do zabezpieczenia paliwa dla okrętów o napędzie jądrowym.

    Nie tylko atom. Chodzi też o pieniądze i wpływy

    Obok aspektu militarnego, w komunikacie Białego Domu pojawił się wątek gospodarczy: Korea Południowa ma zainwestować 150 miliardów dolarów w rozwój amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Kolejne 200 miliardów ma zostać przeznaczone na „cele strategiczne” – bez jednoznacznego doprecyzowania, czym są owe cele.

    Współczesna geopolityka, także ta morska, coraz rzadziej sprowadza się wyłącznie do rozmów o okrętach, siłowniach jądrowych i torpedach. Coraz częściej mowa o aliansach przemysłowych, transferach technologii, podziale wpływów i „grze o łańcuchy dostaw”. Z tej perspektywy południowokoreańskie atomowe okręty podwodne to tylko jeden z pionków na szachownicy, której plansza sięga od Filadelfii po cieśninę Tsushima.

    Region pod napięciem – jak zareagują Chiny i Korea Północna

    Biały Dom nie skomentował w swoim oświadczeniu potencjalnych skutków w regionie, lecz trudno pominąć pytanie o to, jak na tę decyzję mogą zareagować Chiny i Korea Północna. Z perspektywy Pekinu decyzja USA może być odebrana jako precedens przekraczający dotychczasowe granice amerykańskiej polityki wobec transferu technologii jądrowych. Chiny będą z pewnością uważnie śledzić każdy etap południowokoreańskiego programu i dostosowywać do niego własne działania morskie w zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    W przypadku Korei Północnej nie należy oczekiwać oficjalnej zmiany stanowiska. Reżim Kim Dzong Una od lat prowadzi politykę całkowicie oderwaną od międzynarodowych apeli czy ograniczeń, więc również tym razem można zakładać, że program jądrowy i rakietowy będzie kontynuowany niezależnie od działań Seulu. Pjongjang zwykle reaguje na takie decyzje własnym tempem i według własnych kalkulacji, co tylko zwiększa nieprzewidywalność napięć na Półwyspie.

    Czytaj też: Południowokoreańska strategia globalnej ekspansji przemysłu stoczniowego

    Tym samym region Indo-Pacyfiku wchodzi w nową fazę rywalizacji, w której pojawienie się południowokoreańskich jednostek o praktycznie nieograniczonym zasięgu operacyjnym może zachwiać dotychczasową równowagą i wymusić nowe kalkulacje zarówno w Pekinie, jak i w Pjongjang

    Refleksja na koniec – technologia jako zobowiązanie

    Historia wielokrotnie pokazywała, że każdy poważny transfer technologii ma swoją cenę. W tym przypadku nie chodzi wyłącznie o pieniądze, lecz o odpowiedzialność. Korea Południowa, wchodząc do grona państw dysponujących okrętami o napędzie jądrowym, zyska nowe możliwości operacyjne. Jednocześnie stanie się jeszcze ściślej związana z amerykańską architekturą odstraszania.

    Zgoda USA nie jest więc prezentem – to inwestycja w południowokoreańską gotowość bojową, która ma odciążyć amerykańskie siły morskie w regionie Indo-Pacyfiku. To układ, w którym każda ze stron coś zyskuje, lecz także ponosi realne ryzyko.