W ten sposób amerykański przywódca cofnął ubiegłoroczną decyzję swojego poprzednika Donalda Trumpa. Według przewidywań odnowi to polityczną walkę o region, który jest krainą niedźwiedzi polarnych, karibu, sów śnieżnych, innych dzikich zwierząt i ptaków migrujących z sześciu kontynentów. Tamtejsze bogate rezerwy ropy naftowej przyciągają jednak świat biznesu.
Według CNN plany pojawiają się w ślad za tym, jak Biden wydał na początku tego roku rozporządzenie wykonawcze, nakazujące sekretarzowi spraw wewnętrznych wprowadzenie, do chwili przeprowadzenia stosownych badań, tymczasowego moratorium na obszarach federalnych pod działalność wydobywczą ropy i gazu ziemnego w Arktyce.
Jako pierwsze o planach administracji Bidena, by zawiesić dzierżawy, powiadomił portal Politico.
Jest to najnowsze posunięcie nowej administracji USA, mające na celu rewizję polityki Trumpa, dotyczącej ochrony środowiska. Zdaniem Demokratów i innych przeciwników tej polityki faworyzuje ona interesy biznesów.
„W pierwszym dniu urzędowania Biden anulował rurociąg Keystone XL, a w lutym Stany Zjednoczone oficjalnie przyłączyły się ponownie do przełomowego międzynarodowego porozumienia w sprawie ograniczenia globalnego ocieplenia, znanego jako Porozumienie Paryskie. Trump wycofał z niego Stany Zjednoczone w 2020 roku” – przypomina CNN.
Administracja Trumpa w listopadzie ubiegłego roku rozpoczęła proces leasingu dla firm zajmujących się odwiertami ropy i gazu poza strefą ANWR. Obrońcy środowiska postrzegali to jako potencjalny dar dla przemysłu energetycznego, w ostatniej chwili, zanim jeszcze administracja Bidena przejęła władzę.
Republikanie i przemysł naftowy od dawna próbują wykorzystać dla wierceń terytorium bogate w ropę naftową, które jest uważana za święte przez rdzenną społeczność Gwich’in. Demokraci, ugrupowania ekologiczne i niektóre plemiona na Alasce usiłują te zamiary powstrzymać.
Źródło: PAP