Fregaty tego typu, to pierwsze duże (wyporność pełna 5400 ton, 135 m długości) nawodne okręty bojowe zaprojektowane i budowane w Rosji po rozpadzie ZSRR seryjnie – choć w tym przypadku to zbyt mocne słowo. Twórcą projektu jest – standardowo w tej klasie jednostek dla Wojenno-Morskowo Fłota – Północne Biuro Projektowo-Konstrukcyjne z Petersburga.
Gdy ponad 13 lat temu rozpoczynano budowę prototypowego Admirała Fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkowa, dowództwo sił morskich Federacji Rosyjskiej szumnie zapowiadało produkcję 20 jednostek. Już kilka lat później szacunki ograniczono do 10 fregat. Szybko bowiem okazało się, że budowa seryjna tak skomplikowanych jednostek natrafiła na „tradycyjne” problemy w Rosji – niesystematyczne finansowanie, ale także problemy techniczne z ukończeniem i integracją nowego systemu radiolokacyjnego Poliment-Riedut i systemu przeciwlotniczego 9K96 Riedut. Gorszkowa przyjęto do służby latem bieżącego roku z okazji święta floty, mimo że nie ukończył jeszcze wówczas wszystkich prób, po ponad 12 latach od położenia stępki. Ale to nie koniec problemów z fregatami projektu 22350.
[powiazane1]
Aneksja Krymu w 2014 roku spowodowała zerwanie kooperacji pomiędzy firmami z Ukrainy i Rosji. Szczególnie dotkliwie skutki tych działań odczuł rosyjski przemysł stoczniowy. Większość okrętów średniej i dużej wielkości, zbudowanych w czasach sowieckich, ale też już w „nowej” Rosji, i wciąż będących główną siłą floty, jest wyposażona w siłownie z turbinami gazowymi, przekładniami i systemami sterownia produkcji ukraińskich firm Zorja-Maszprojekt i Fiolent. Oznacza to problemy z ich remontami, ale także zakręcenie kurka dostaw nowych urządzeń. Najboleśniejszym przykładem efektów embarga był przymus przerwania produkcji fregat projektu 11356R typu Admirał Grigorowicz dla Floty Czarnomorskiej i konieczność sprzedaży nieukończonej trójki jednostek do Indii, które same dokupią siłownie do nich na Ukrainie.
[powiazane2]
Także Gorszkow i Kasatonow mają zespoły napędowe typu M55R, których integratorem i częściowym producentem była Zorja-Maszprojekt. W skład każdego wchodzi turbina gazowa i silnik wysokoprężny produkcji rosyjskiej, współdziałające dzięki przekładni redukcyjnej od ukraińskiego producenta. Ta para fregat miała szczęście, ponieważ dostawę ich zespołów M55R udało się zrealizować przed zaborem Krymu, ale najprawdopodobniej już trzeci okręt, powstający od lutego 2012 roku Admirał Gołowko, a tym bardziej kolejny, ostatni, którego budowę rozpoczęto – Admirała Fłota Sowietskowo Sojuza Isakow, muszą czekać na przeprojektowane zespoły napędowe. Nie wróży to dobrze terminowej realizacji harmonogramów ich budów. Jest też mało prawdopodobne, aby nawet po rozwiązaniu problemów technicznych kontynuowano serię w tej wersji.
[powiazane3]
Zresztą już 25 grudnia Północne Biuro Projektowo-Konstrukcyjne zawarło kontrakt z Ministerstwem Obrony FR na projekt wstępny fregaty 22350M. Zajmie to około 2,5 roku. Seryjna budowa okrętów ma być realizowana w stoczniach Siewiernaja Wierf w Petersburgu oraz Jantar w Kaliningradzie i trwać 4-5 lat dla każdej jednostki. Tych ma powstać 18, ale pamiętamy już wcześniejsze zapowiedzi w tej kwestii.
Tymczasem Kasatonow wyszedł na Bałtyk w celu sprawdzenia właśnie napędu, ale także urządzeń sterowych, kotwicznych, systemów nawigacji i łączności. Wypróbowano ponadto wentylację, klimatyzację i urządzenia oczyszczania wody, jak również oceniono żeglowność jednostki. Fregata Admirał Fłota Kasatonow ma być zdana flocie do końca 2019 roku.
Podpis: kb