Podczas rozmowy w telewizji internetowej wpolsce.pl wiceszef ARP przypomniał, że w ostatnich latach większościowym właścicielem spółek Stocznia Gdańsk i GSG Towers był ukraiński inwestor Siergiej Taruta. Pod jego nadzorem właścicielskim stocznia niemal całkowicie porzuciła produkcję okrętową i skoncentrowała się na wytwarzanie specjalistycznych wież na potrzeby morskiej energetyki wiatrowej. Szybko okazało się jednak, że ta jedna odnoga produkcyjna to za mało, żeby utrzymać rentowność dwóch spółek.
– Około roku 2016-2017 właściciele ukraińscy doszli do wniosku, że chyba jednak nie mają dalszego pomysłu na rozwój. Jako Agencja Rozwoju Przemysłu byliśmy mniejszościowym udziałowcem i złożyliśmy propozycję odkupu większościowych udziałów. Negocjacje trwały bardzo długo, były złożone. Ale zakończyły się tym, że pod koniec lipca ubiegłego roku spółki z grupy Agencji Rozwoju Przemysłu w zasadzie w całości przejęły udziały w obu spółkach – mówił wiceprezes ARP Andrzej Kensbok.
[powiazane1]
Najważniejszym tematem rozmowy była jednak przyszłość Stoczni Gdańsk – zarówno ta najbliższa, jak i dalsza. Podstawowym kierunkiem zmian, które już zostały uruchomione, będzie wznowienie przez Stocznię Gdańsk produkcji okrętowej. Z wypowiedzi wiceszefa Agencji Rozwoju Przemysłu Andrzeja Kensboka wynika też, że w spółkach równolegle wdrażane są zmiany organizacyjne. Wiceprezes ARP stwierdził, że podział majątku na dwie odrębne spółki – Stocznię Gdańsk i GSG Towers – nie jest w pełni uzasadniony ekonomicznie, dlatego zostaną one połączone w jeden podmiot. To z kolei pociągnie za sobą uruchomienie procesów mających na celu ujednolicenie np. systemów komputerowych, księgowych, płacowych czy produkcyjnych.
Andrzej Kensbok, wiceprezes zarządu ARP S.A., fot.: ARP.
Żeby jednak projekt reaktywacji Stoczni Gdańsk mógł się powieść, konieczne jest także ściągnięcie do firmy kompetentnych fachowców. W spółce już pracują nowi menadżerowie, ale potrzebni są też pracownicy, którzy odbudują kompetencje konstrukcyjno-produkcyjne stoczni w zakresie produkcji okrętowego. Wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu przypomniał, że w okresie, w którym Stocznia Gdańsk nie prowadziła produkcji okrętowej, utraciła np. większość konstruktorów czy pracowników biura technologicznego. Zapóźnienia dotyczą także sfery majątku produkcyjnego, który w znacznej części został wyprzedany, a ten, który pozostał spółce, przez lata nie był używany.
Andrzej Kensbok zaznaczył również, że Stocznia Gdańsk – pomimo tego, że najważniejsze procesy zmian organizacyjnych są dopiero wdrażane – już budzi się z letargu. Od początku marca pracę w spółce rozpocząć ma nowy prezes zarządu, ale sama stocznia nie może narzekać na prac zleceń. Andrzej Kensbok przypomniał, że w momencie przejęcia przez ARP portfel zamówień stoczni był pusty, ale szybko udało się pozyskać zlecenia dla zakładu. Są to jednak zlecenia na podwykonawstwo produkcyjne, które siłą rzeczy nie są tak rentowne jak samodzielne kontrakty. Stocznia chce jednak wrócić do budowy w pełni wyposażonych statków oraz wież na potrzeby lądowej i morskiej energetyki wiatrowej, a także wznowić produkcję konstrukcji offshore dla segmentu „oil and gas”. Póki co stocznia już buduje bloki statków oraz sekcje kadłubowe. Zwodowano już również kadłub pierwszej jednostki – statku rybackiego. Niedawno w stoczni został przeprowadzony audyt, który wykazał, że te kontrakty „próbne” realizowane są prawidłowo.
[powiazane2]
Wiceprezes Andrzej Kensbok podkreślił, że Stocznia Gdańsk ma znaczne kompetencje, jeżeli chodzi o produkcję okrętową, a Agencja Rozwoju Przemysłu ma duże możliwości finansowe w zakresie wspierania tej spółki. Chodzi m.in. o poręczenia finansowe, które są wymagane przy kontraktach na budowę statków.
Wiceszef ARP powiedział także, że w przygotowaniu jest plan inwestycyjny dla Stoczni Gdańsk. Prawdopodobnie zostanie on przyjęty w marcu. Dzięki niemu Agencja Rozwoju Przemysłu będzie mogła uruchomić finansowanie inwestycji mających na celu pozyskanie technologii, które zwiększą potencjał produkcyjny Stoczni Gdańsk.
Źródło: wpolsce.pl