Współpraca morska między Japonią a Filipinami w cieniu chińskich ambicji
Opublikowane:
8 lipca, 2025
Fot. @MarioNawfal/X
Gdy napięcie na wodach Azji Wschodniej narasta, a Pekin coraz śmielej testuje determinację państw regionu, Japonia i Filipiny przechodzą od deklaracji do konkretnych działań. Przedmiotem negocjacji są niszczyciele ZOP typu Abukuma, które za dwa lata mają zostać wycofane ze służby, oraz samoloty patrolowe TC-90.
W artykule
Filipińska Marynarka Wojenna prowadzi obecnie wstępne rozmowy z japońskim resortem obrony dotyczące możliwości pozyskania niszczycieli eskortowych typu Abukuma, przeznaczonych do realizacji zadań w zakresie poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). Jednostki te mają zostać wycofane ze służby w Japońskich Morskich Siłach Samoobrony (JMSDF) w perspektywie najbliższych dwóch lat. Ich miejsce mają zająć fregaty nowej generacji typu Mogami.
Choć Abukumy mają za sobą ponad trzy dekady służby, nadal uchodzą za pełno wartościowe okręty. Ich niezawodność, uzbrojenie i systemy hydrolokacyjne wciąż odpowiadają wymaganiom współczesnych działań operacyjnych na trudnych wodach Azji Południowo-Wschodniej.
Według wstępnych ustaleń, Manila może przejąć pięć z sześciu okrętów. Wcześniej jednostki te zostaną poddane weryfikacji technicznej, która pozwoli ocenić ich stan do dalszej służby oraz potencjalny zakres modernizacji.
TC-90 – powrót sprawdzonej platformy
Równolegle rozmowy obejmują lekkie samoloty patrolowo-szkoleniowe TC-90 Beechcraft. Nie jest to dla Filipin nowość – pięć takich maszyn Japonia wypożyczyła już dziewięć lat temu, po tym jak Chiny tymczasowo zajęły atol Jacksona na Morzu Południowochińskim. Decyzja ta była reakcją na narastającą presję wojskową – w tym rozlokowanie chińskich myśliwców i wyrzutni przeciwlotniczych na wyspie Woody – oraz elementem większej umowy o transferze technologii wojskowych między Tokio a Manilą.
Obecnie, w obliczu wzmożonej aktywności marynarki ChRL i powracającego napięcia w regionie, Filipiny wykazują zainteresowanie kolejnymi TC-90. Samoloty te wykorzystywane są do patrolowania trudno dostępnych akwenów, realizowania misji SAR i obserwacji, zwłaszcza na obszarach takich jak Morze Sulu i Morze Filipińskie.
Sojusze, presja i wspólna linia obrony
W tej układance nie chodzi tylko o uzbrojenie. Stawką jest geostrategiczna równowaga w regionie. Japonia, Filipiny, a także Stany Zjednoczone i Korea Południowa doskonale wiedzą, że żadna z tych sił nie jest w stanie samodzielnie zatrzymać Pekinu. Działając wspólnie, mogą jednak zmusić Chiny do rozproszenia zasobów, podnieść koszty kolejnych operacji i ograniczyć swobodę działania Marynarki Wojennej ChRL.
Tokio, które jeszcze niedawno podchodziło ostrożnie do eksportu uzbrojenia, dziś otwiera nowy rozdział. Oprócz TC-90 i niszczycieli typu Abukuma, Japonia przekazała Filipinom jednostki patrolowe dla straży przybrzeżnej i uruchomiła instalację systemów radarowych dla sił powietrznych. To element szerszej polityki, zakładającej realne wsparcie regionalnych partnerów w budowaniu zdolności obronnych.
Po tych doniesieniach Chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zareagowało przewidywalnie. W oficjalnym komunikacie opublikowanym 6 lipca wyrażono „głębokie zaniepokojenie” i „sprzeciw wobec działań podważających suwerenność ChRL”. Tokio oskarżono o „wzniecanie napięć” i „ingerowanie w sprawy wewnętrzne regionu”, mimo że Pekin od miesięcy prowadzi eskalację działań na spornych akwenach w zachodniej części Indo‑Pacyfiku.
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by dostrzec, że aktualne negocjacje zwiastują zmianę układu sił w zachodniej części Indo-Pacyfiku. Japonia nie chce już ograniczać się do roli obserwatora. Filipiny przestają być bezbronnym punktem na mapie. A Chiny, mimo przewagi liczebnej i technologicznej, może zaczną dostrzegać własne granice.
Portal Stoczniowy to branżowy serwis informacyjny o przemyśle stoczniowym i marynarkach wojennych, a także innych tematach związanych z szeroko pojętym morzem.