„Ćwiczenie odbywało się na wodach międzynarodowych na Morzu Czarnym, stąd jednostki niebiorące udziału w ćwiczeniu i statki cywilne mogły się znaleźć w pobliżu” – powiedział John. Podkreślił, że nie doszło do żadnego większego incydentu z jednostkami, które nie uczestniczyły w manewrach. „Wszystkie okręty wojenne oraz statki powietrzne przestrzegały prawa międzynarodowego i regulacji morskich, uwzględniając wymogi bezpieczeństwa” – zapewnił.
Na bezpieczeństwo i profesjonalizm wskazał także kpt. US Navy Stuart Bauman. „Odbywamy ćwiczenia Sea Breeze od roku 1997, mamy więc długą historię w wypracowywaniu sposobów działania, jesteśmy zdolni prowadzić ćwiczenia wojskowe bezpiecznie i bez prowokacji” – powiedział.
„Jesteśmy bardzo transparentni, jeśli chodzi o nasze intencje, zakres i czas działań. Nie tylko Stany Zjednoczone i Ukraina, ale wszyscy nasi partnerzy reprezentują wysoki poziom profesjonalizmu, tak że potrafimy zminimalizować ryzyko wszelkiej prowokacji i operujemy wyłącznie w zgodzie z konwencjami na wodach międzynarodowych i w przestrzeni powietrznej” – dodał Bauman.
Poinformował, że większość okrętów, które brały udział w ćwiczeniu Sea Breeze, będzie uczestniczyć w organizowanym przez Bułgarię ćwiczeniu Breeze. „Pozostaną więc jeszcze na Morzu Czarnym przez pewien czas, oczywiście nie przekraczając limitów określonych w konwencji w Montreux” – podkreślił. Konwencja reguluje zasady ruchu przez cieśniny czarnomorskie.
Bauman podkreślił wysoki poziom interoperacyjności między wojskami z różnych państw z NATO i spoza sojuszu, działającymi na morzu, lądzie i w powietrzu. Na korzyści z ćwiczenia w warunkach misji ekspedycyjnej wskazał ppłk Martin Robeson z piechoty morskiej.
W tegorocznym ćwiczeniu Sea Breeze brało udział 5 tys. żołnierzy z 32 krajów sześciu kontynentów, 32 okręty, 40 statków powietrznych. Polskę reprezentowali marynarze z 8. Flotylli Obrony Wybrzeża. Na początku manewrów strona ukraińska poinformowała, że Rosja na czas ćwiczenia skierowała na Morze Czarne „prawie wszystkie okręty Floty Czarnomorskiej”.
Autor: Jakub Borowski/MD