Obecna sytuacja na Ukrainie jest dobitnym przykładem aktualności rzymskiej maksymy „chcesz pokoju szykuj się do wojny”. Jest także doskonałym przykładem tego, do czego doprowadzają zaniedbania w sferze obronności.
Ukraina, ten jeszcze do niedawna, zaraz po Rosji, najsilniejszy i najlepiej uzbrojony i wyposażony w sprzęt i broń konwencjonalną kraj w Europie utracił w ciągu kilku lat kontrolę nad 20 proc. terytorium, poniósł potężne straty w zakresie gospodarczym, społecznym i kulturowym.
Do tego doliczyć trzeba wielomilionową falę uchodźców z terytorium Ukrainy, setki tysięcy zabitych, rannych i zaginionych oraz nieprzeliczone ofiary traumy wojennej. Jeżeli do tego włączyć zapaść gospodarczą oraz straty w sferze infrastruktury i budownictwa, to bilans strat wyjdzie wprost katastrofalny.
Oczywiście Ukraina broni się dzielnie, ale pytanie, jakim kosztem. Zapał i morale żołnierzy czy ludności nie zniweluje braków w sprzęcie i wyposażeniu. Czołgów nie wyciąga się jak królika z kapelusza. Całe szczęście dla Ukraińców, że wielkie mocarstwo, czyli USA, dostrzegło w wojnie na Ukrainie swój interes, a sąsiedzi wyczuli, że to ten czas, kiedy trzeba pomóc. Bez międzynarodowej kroplówki Ukraina miałaby duże problemy, z powstrzymaniem wrogiej armii.
Dużo też „pomocy” na początku walk udzieliła rosyjska ofensywa, przygotowana bardziej na defiladę niż walkę. Ale to już minęło. Pozostała pomoc międzynarodowa i straty…
Na ile ta pomoc wystarczy, jak długo Zachód będzie wspierał Ukrainę? Na ile starczy po jednej, drugiej i trzeciej stronie determinacji? Obecnie Ukraina prowadzi kontrofensywę… Rosja też gra w swoją grę… Idzie zima…
W tym kontekście ostatnie kroki poczynione przez Polskę w zakresie obronności wydają się słusznym kierunkiem. Podobnie jak Ukraina, Francja, Niemcy czy Wielka Brytania, także Polska po 1989 r zwijała armię, kurczyły się wydatki obronne. Nie pora na rozliczanie, kto i ile jest temu winien. Ta tendencja panowała w całej Europie. Europa uwierzyła w wieczny pokój, międzynarodowe sojusze i układy, co pogrążyło ją w konsumpcji i sporach politycznych.
Faktem jest bezspornym, że rozbrojenie i rozprężenie armii poszło tak daleko, że obecnie magazyny wielu europejskich armii świecą pustkami, widać brak sprzętu nie tylko na pomoc Ukrainie.
Wracając do polskiego wątku – pozostaje, że jedna z najsilniejszych europejskich armii, jaką w okresie PRL było polskie wojsko, została przez ostatnie dziesięciolecia sprowadzone do europejskiego średniaka. Redukowano wojsko, nowoczesny sprzęt z dużymi perturbacjami trafiał do jednostek, zwijano garnizony, przeciągały się przetargi, widać było niedociągnięcia w szkoleniu rezerw… Można to wyliczać w nieskończoność.
Oczywiście w tym czasie weszliśmy do NATO i UE, zakupiliśmy F-16, Rosomaka, rozwijamy wojska specjalne, polscy żołnierze uczestniczyli w misjach międzynarodowych. To jednak nie przesłoni faktu sporego odwrotu od wysiłków obronnych. Budżet wojskowy na zakupy wyposażenia był sukcesywnie redukowany. Dopiero inwazja Rosji na Ukrainę skłoniła naszych polityków do zwiększenia wydatków na obronność.
Ruszyły programy modernizacyjne wojska m. in. Wisła, Narew. Prowadzone są zakupy czołgów, artylerii, dronów, systemów przeciwpancernych, samolotów bojowych, bojowych wozów piechoty. Uruchomiono program Miecznik dla Marynarki Wojennej. Powstały także Wojska Obrony Terytorialnej, powstaje czwarta dywizja.
Rozwój sytuacji międzynarodowej jedynie potwierdził prawidłowość podjętych działań. Pomagając Ukrainie kupujemy niezbędny czas na prowadzenie przygotowań obronnych. Można dyskutować, czy zakupy dla naszego wojska są słuszne, czy też nie. Tak naprawdę słuszność podjętych działań może tylko zweryfikować wojna lub tym bardziej jej brak.
Do walki z silną armią potrzeba jeszcze silniejszej armii. A to wymaga większych nakładów i wysiłku po stronie atakującego. Oby ten czas nie został zmarnowany. „Chcesz pokoju, szykuj się do wojny” i nie szczędź pieniędzy na obronę. Obrona kosztuje, a pokój jest bezcenny.
Portal Stoczniowy to branżowy serwis informacyjny o przemyśle stoczniowym i marynarkach wojennych, a także innych tematach związanych z szeroko pojętym morzem.