Uroczystość wprowadzenia ponad 120-metrowego lodołamacza Aleksander Sannikow do użytkowania odbyła się 29 czerwca br. w Petersburgu. Jednostkę zamówiła spółka Gazprom Nieft.
Statek został zaprojektowany przez finlandzkie biuro projektowe Aker Arctic i zbudowany stoczni Vyborg, należącej do rosyjskiego koncernu stoczniowego, funkcjonującego pod nazwą United Shipbuilding Corporation.
Zgodnie z planami Gazpromu statek ma przyczynić się do utrzymania całorocznych dostaw ropy arktycznej na światowy rynek. Aleksander Sannikow będzie towarzyszył tankowcom przewożącym surowiec ze złóż nowoportowskich, pokonując Północną Drogę Morską.
Statek jest pierwszym lodołamaczem zbudowanym w ramach rosyjskiego programu Czas Arktyki. Aleksander Sannikow jest w stanie przełamać dwumetrową pokrywę lodową. Gazprom Nieft zamierza go wykorzystać jako wsparcie dla jednostek przewożących ropę do oraz z terminalu naftowego Wrota Akrytki, które znajduje się w Zatoce Obskiej. Obecnie złoża nowoportowskie obsługuje sześć tankowców. Nowy rosyjski lodołamacz rozpocznie operacje wspierające transport surowca w sierpniu.
Zobacz też: Tajna umowa PGZ i Naval Group. W tle zamówienie warte 10 miliardów.
Statek jest wyposażony w silniki dieslowo-elektryczne o mocy 22 MW. Jego zdolność łamania lodu jest porównywana do tej, jaką dysponują lodołamacze analogicznych rozmiarów z napędem atomowym. Jest to zasługa specjalnie zaprojektowanego kadłuba oraz trzech pędników azymutalnych. Klasyczne lodołamacze napierają na pokrywę lodową i przełamują ją swoją masą, zaś kadłub Aleksandra Sannikowa przecina lód, a następnie go miażdży, dzięki czemu statek ma lepszą charakterystykę manewrową. Na czystej wodzie jednostka osiąga prędkość 16 węzłów i może wykonać obrót o 360 stopni w ciągu 60 sekund.
Baterie zamontowane na statku umożliwiają mu funkcjonowanie przy ekstremalnie niskich temperaturach sięgających minus 50 stopni nawet przez okres 40 dni. Stocznia, która zbudowała jednostkę, chwali się, że Aleksander Sannikow jest lodołamaczem maksymalnie zdigitalizowanym. Komputery pokładowe obsługują systemu podtrzymywania życia, uruchamiają generatory prądu, synchronizują wyposażenie okrętowe, kontrolują występowanie awarii i usterek oraz temperaturę wewnątrz i na zewnątrz statku oraz kontrolują procesy technologiczne zachodzące w poszczególnych systemach. Według projektantów statku, poziom jego digitalizacji i automatyzacji umożliwił zredukowanie liczebności załogi o połowę w porównaniu z innymi lodołamaczami podobnych rozmiarów.
Mimo to na statku znajdują się w pełni wyposażona jednostka okrętowej straży pożarnej oraz szpital. Na pokładzie Aleksandra Sannikowa są też lądowisko dla śmigłowca, łodzie ratunkowe, wyciągarka oraz dźwig mogący unieść ciężar 26 ton. Dzięki temu nowy rosyjski lodołamacz, oprócz realizowania operacji wspierania tankowców, może również samodzielnie przewozić ładunki, wykonywać zadania holowania oraz brać udział w akcjach ratowniczych.
Zobacz też: Wiceminister Grzegorz Witkowski: w stoczniach jest „za dużo” zarządów.
Kolejny lodołamacz tego typu zostanie wprowadzony do użytkowania we flocie transportowej spółki Gazprom Nieft w październiku br.
Prezes zarządu Gazprom Nieft Aleksander Dyukov mówi, że według prognoz jego firmy popyt na usługi transportowe przez Północną Drogę Morską do 2030 r. może wzrosnąć o jedną trzecią. Dodaje, że rozwój floty należącej do spółki Gazprom Nieft pozwoli jej na utrzymanie pozycji lidera w rosyjskiej Arktyce.
Podpis: tz
Przemysł stoczniowy – więcej wiadomości z branży znajdziesz tutaj.