Enter your email address below and subscribe to our newsletter

Maersk włącza się w badania nad napędem jądrowym w żegludze

Największa firma żeglugowa na świecie, Maersk, podejmuje współpracę z brytyjskim Lloyd’s Register oraz CORE POWER w celu oceny możliwości zastosowania napędu jądrowego na kontenerowcach nowej generacji. Projekt ma na celu przekształcenie przemysłu morskiego w kierunku dekarbonizacji i bezemisyjnej żeglugi.

Maersk bada możliwości współpracy z Lloyd’s Register i CORE POWER

Maersk, globalny lider w branży transportu morskiego, ogłosił swoje zaangażowanie w badania dotyczące wykorzystania napędu jądrowego w kontenerowcach. Współpraca z brytyjskim towarzystwem klasyfikacyjnym Lloyd’s Register oraz firmą CORE POWER, specjalizującą się w rozwijaniu technologii napędów jądrowych, szczególnie w kontekście zastosowań morskich, ma na celu zbadanie aspektów regulacyjnych i bezpieczeństwa, które będą kluczowe dla wdrożenia tej nowej technologii.

W ramach projektu zbadane zostaną nowe zasady bezpieczeństwa, a także wymagania operacyjne i regulacyjne związane z wykorzystaniem energii jądrowej w żegludze kontenerowej. Nick Brown, dyrektor generalny Lloyd’s Register, podkreślił, że badania te mogą otworzyć drzwi do bezemisyjnych operacji i poprawy efektywności całego łańcucha dostaw.

Pomimo wielu wyzwań, takich jak gospodarka odpadami oraz różnice w regulacjach międzynarodowych, Ole Graa Jakobsen, szef technologii floty Maersk, widzi w energii jądrowej potencjalną ścieżkę do dekarbonizacji branży logistycznej w nadchodzących dekadach. Współpraca z Lloyd’s Register i CORE POWER może przyspieszyć rozwój tej technologii, co mogłoby zrewolucjonizować światową żeglugę.

Nowe inicjatywy w żegludze: CORE POWER i stocznia Jiangnan prezentują rozwiązania z napędem jądrowym

Na tle rosnącego zainteresowania napędem jądrowym, inne linie żeglugowe, takie jak Ocean Network Express (ONE) i Hapag-Lloyd, również badają możliwości tej technologii. Szefowie tych firm podkreślają, że energia jądrowa może odegrać kluczową rolę w dekarbonizacji żeglugi w nadchodzących latach.

Mikal Bøe, dyrektor generalny CORE POWER, uważa, że kontenerowce napędzane energią jądrową mogą znacznie zwiększyć wydajność transportu morskiego, oferując szybsze rejsy i zerową emisję. Projekty takie jak reaktor na stopioną sól, rozwijany przez CORE POWER, mogą zrewolucjonizować przemysł morski, skracając czas tranzytu i zwiększając liczbę rejsów.

W Chinach, Państwowa stocznia Jiangnan Shipyard przedstawiła projekt kontenerowca megamax o pojemności 24 000 TEU, który wykorzystuje technologię reaktora na stopione sole (Molten Salt Reactor – MSR). Projekt ten podkreśla globalne zainteresowanie napędem jądrowym w żegludze, wskazując na potencjał tej technologii w przyszłości.

System MSR wykorzystuje ciekłe paliwo będące mieszaniną fluorków sodu, cyrkonu i uranu, które przepływa przez kanały w rdzeniu grafitowym, generując ciepło przekazywane do wtórnego obiegu chłodzącego. Reaktor pracuje przy niskim ciśnieniu i temperaturze przekraczającej 700°C, z referencyjną mocą 1000 MWe. System MSR został wysoko oceniony za zrównoważony rozwój, bezpieczeństwo i gospodarkę aktynowcami (radioaktywnymi pierwiastkami, takimi jak uran i pluton), choć pod względem ekonomicznym uznano go za neutralny. Planowana budowa reaktorów MSR może rozpocząć się około 2025 roku.

Autor: Mariusz Dasiewicz

https://portalstoczniowy.pl/category/porty-logistyka/
Udostępnij ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Powrót brytyjskiej grupy lotniskowcowej HMS Prince of Wales

    Po ośmiu miesiącach aktywności na trzech oceanach brytyjska grupa lotniskowcowa z HMS Prince of Wales powróciła 30 listopada do Portsmouth. Tym wejściem Royal Navy zamknęła operację Highmast — największe rozmieszczenie sił morskich w bieżącym roku.

    Symboliczny finał operacji Highmast

    Rankiem, w końcówce listopada, okręty brytyjskiej grupy lotniskowcowej zaczęły wchodzić do Portsmouth. Lotniskowiec HMS Prince of Wales prowadził szyk powrotny, zamykając tym samym globalną kampanię, w ramach której zespół pokonał ponad 40 tys. mil morskich — dystans odpowiadający półtorakrotnemu okrążeniu Ziemi.

    Powitanie miało wymiar uroczysty, zgodny z tradycją Royal Navy: jednostki portowe wykonały salut wodny, zaś załogi eskort i pomocniczych okrętów stanęły wzdłuż burt. Po wielu miesiącach nieobecności marynarze i lotnicy wrócili do rodzin, kończąc etap najbardziej kompleksowej operacji tej części floty od kilku lat.

    Osiem miesięcy globalnej obecnści

    Operacja Highmast rozpoczęła się wiosną, kiedy z Portsmouth i Bergen wyszły pierwsze okręty tworzące grupę zadaniową. Jej głównym celem było potwierdzenie zdolności Royal Navy do prowadzenia wielodomenowych działań dalekomorskich oraz utrzymania spójnej współpracy z sojuszniczymi okrętami.

    W trakcie misji grupa operowała kolejno na Morzu Śródziemnym, w obszarze Kanału Sueskiego, na Oceanie Indyjskim oraz w zachodniej części Indo-Pacyfiku. W tym czasie przeprowadzono szereg ćwiczeń, w tym z marynarkami Włoch, Japonii, Australii, Kanady i Norwegii.

    Dowódca zespołu, komandor James Blackmore, określił operację jako „najszerszy sprawdzian brytyjskiej projekcji siły od lat”, podkreślając jednocześnie wzrost interoperacyjności i zdolności bojowej grupy.

    Skład i możliwości zespołu HMS Prince of Wales

    Trzon Carrier Strike Group stanowił lotniskowiec HMS Prince of Wales, na którego pokładzie operowało skrzydło lotnicze złożone z samolotów F-35B oraz śmigłowców ZOP i maszyn rozpoznawczych. Uzupełnienie stanowiły niszczyciel rakietowy HMS Dauntless, fregata HMS Richmond, norweska fregata HNoMS Roald Amundsen oraz jednostki wsparcia — tankowiec RFA Tideforce i logistyczny HNoMS Maud.

    W kulminacyjnej fazie misji, podczas ćwiczeń na Indo-Pacyfiku, siły zespołu liczyły ponad 4 tysiące żołnierzy i marynarzy.

    Kluczowe wnioski z misji Highmast

    Zakończona kampania miała znaczenie wykraczające poza tradycyjny pokaz bandery. HMS Prince of Wales po serii wcześniejszych problemów technicznych przeszedł pełny cykl eksploatacyjny, obejmujący przeloty, intensywne działania lotnicze oraz współpracę w warunkach, które sprawdzają możliwości układu napędowego, systemów pokładowych oraz modułów sterowania lotami.

    Misja była więc testem nie tylko dla całego zespołu, ale i samego lotniskowca, który tym etapem potwierdził pełną gotowość do globalnych operacji. Dla Royal Navy oznacza to domknięcie okresu niepewności oraz wejście w etap stabilnej eksploatacji obu brytyjskich superlotniskowców.

    Powrót jest równie istotny jak jej wyjście

    Operacja Highmast udowodniła, że Wielka Brytania pozostaje zdolna do nieprzerwanej obecności na głównych morskich szlakach komunikacyjnych, szczególnie w regionie Indo-Pacyfiku. W sytuacji rosnącej aktywności floty chińskiej i agresywnych działań rosyjskich — zarówno w Arktyce, jak i na Morzu Śródziemnym — wartościowa obecność sojuszniczych komponentów nabiera szczególnego znaczenia.

    Zakończenie operacji pokazuje także, jak duże znaczenie ma utrzymanie ciągłości działań Royal Navy. Powrót HMS Prince of Wales nie kończy brytyjskiej aktywności na Indo-Pacyfiku — stanowi raczej zamknięcie pierwszej z serii zaplanowanych rotacji, które w ciągu kolejnych lat mają stać się fundamentem obecności brytyjskiej bandery na kluczowych szlakach morskich.

    Kampania, która przejdzie do historii Royal Navy

    Ośmiomiesięczna misja Highmast zapisze się jako jedno z najważniejszych przedsięwzięć brytyjskiej floty ostatnich lat. Zespół przeszedł pełne spektrum działań — od ćwiczeń sojuszniczych po operacje realizowane w rozległych akwenach zachodniej części Indo-Pacyfiku.

    Powrót grupy lotniskowcowej, z HMS Prince of Wales na czele, stanowi potwierdzenie, że brytyjski system lotniskowcowy jest w stanie prowadzić globalne operacje w sposób ciągły, niezawodny i zgodny z wymaganiami współczesnej architektury bezpieczeństwa.